Kapitan reprezentacji Francji ostrzegł młodych wyborców przed "ekstremistami, którzy są u bram władzy"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Francja skupia na sobie uwagę wielu mediów po tym, jak eurowybory wygrało Zjednoczenie Narodowe, a Emmanuel Macron rozwiązał Zgromadzenie Narodowe. Sytuacja nie umknęła również piłkarskiej reprezentacji Francji. Jej kapitan Kylian Mbappé otwarcie zaapelował do młodych obywateli, by nie pozwolili skrajnie prawicowej partii dojść do władzy.

Na konferencji prasowej najpierw głos zabrał Ousmane Dembélé. Piłkarz reprezentacji Francji wezwał rodaków, by wzięli udział w wyborach. Nie powiedział jednak, na kogo powinni zagłosować. Kilka dni później Marcus Thuram, inny reprezentant Francji, już nie gryzł się w język. Powiedział wprost o obowiązku powstrzymania skrajnej prawicy, czyli Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.

- Tak jak mówił Ousmane: musimy namawiać wszystkich do głosowania. Jako obywatele, ty czy ja, musimy codziennie walczyć, aby powstrzymać Zjednoczenie Narodowe przed dojściem do władzy - mówił Marcus Thuram. Te słowa odbiły się szerokim echem we Francji, gdzie wkrótce odbędą się przyspieszone wybory parlamentarne. Konkretnie 30 czerwca i 7 lipca - czyli jeszcze w trakcie trwania mistrzostw Europy w piłce nożnej.

CZYTAJ TEŻ: Francuzi się ratują przed skrajną prawicą. Powstał "front ludowy"

Jeden z najlepszych piłkarzy świata, Kylian Mbappé, idol młodych Francuzów, mówi swoim fanom: idźcie głosować, znaleźliśmy się w bardzo ważnym momencie historii naszego kraju. - Jesteśmy pokoleniem, które może coś zmienić. Widzimy dzisiaj, że ekstremiści są u bram władzy. Mamy możliwość wyboru przyszłości naszego kraju. Dlatego wzywam młodzież, by poszła na głosowanie, by zdała sobie sprawę z powagi sytuacji - powiedział reprezentant Francji w piłce nożnej.

Gwiazdor Realu Madryt stwierdził nawet, że nie chce reprezentować kraju, w którym wygra skrajna prawica.

Krytyka w stronę reprezentacji

Skrajnej prawicy od lat nie podoba się cała reprezentacja Francji, a konkretnie to, że tworzą ją w większości zawodnicy pochodzenia afrykańskiego. Już ojciec liderki Zjednoczenia Narodowego, Jean-Marie Le Pen, wywołał 20 lat temu skandal, kiedy stwierdził, że w reprezentacji Francji grają sami obcokrajowcy.

"Jesteśmy Francuzami" - grzmiał wtedy mistrz świata Lillian Thuram. Teraz jego dawny kolega z boiska, Didier Deschamps, obecny trener reprezentacji Francji, wziął w obronę jego syna. Po tym, jak Marcus Thuram powiedział, że należy powstrzymać Zjednoczenie Narodowe przed objęciem władzy, Deschamps stwierdził, że jego podopieczni są wybitnymi piłkarzami, ale przede wszystkim są obywatelami Francji. - Oni mogą swobodnie mówić, co chcą, wyrażać swoje opinie, swoje poglądy polityczne. Prawdopodobnie ich słowa staną się częścią debaty publicznej i wielu ludzi będzie za, wielu też będzie przeciw - skomentował trener reprezentacji Francji. Głos zabrała też Francuska Federacja Piłki Nożnej. W specjalnym oświadczeniu napisała, że "przyłącza się do apelu o wzięcie udziału w głosowaniu, które jest wymogiem demokracji. Chce także, by uszanowana i zrozumiana przez wszystkich była jej neutralność jako instytucji, a także neutralność drużyny narodowej, za którą jest odpowiedzialna".

ZOBCZA TEŻ: Marsz sprzeciwu wobec skrajnej prawicy. Tysiące osób na ulicach Paryża

Działacze piłkarscy tonują nastroje, bo przedwyborcza atmosfera we Francji jest bardzo napięta. W weekend w całym kraju odbyło się ponad sto masowych manifestacji przeciwko skrajnej prawicy.

Przedterminowe wybory we Francji

Według sondaży Zjednoczenie Narodowe jest faworytem w wyborach parlamentarnych, ale może nie zdobyć w nich samodzielnej większości. Na drugą siłę polityczną wyrasta zawiązany w ostatnich dniach lewicowy sojusz zwany "frontem ludowym". Tworzą go: socjaliści, komuniści, Zieloni i skrajnie lewicowa Francja Nieujarzmiona. 

- Nigdy nie zgodzimy się na na to, by ci ludzie przejęli władzę w kraju takim jak Francja. Na to, by rasizm, dyskryminacja ze względu na kolor skóry czy wyznanie, miały miejsce w siódmej najpotężniejszej gospodarce świata, we Francji - kraju wolności, równości i braterstwa - podkreślał na wiecu Ian Brossat, lider Francuskiej Partii Komunistycznej.

Przyspieszone wybory to efekt decyzji prezydenta Emmanuela Macrona, który rozwiązał parlament tuż po miażdżącym zwycięstwie Zjednoczenia Narodowego w eurowyborach.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF

Pozostałe wiadomości

W tej historii obywatele stanęli na wysokości zadania i obezwładnili złodzieja w Poznaniu. Policjanci, którzy znajdowali się w pobliżu, stali akurat w kolejce po kebab i nie pomogli. Uwierzyć w to nie mogą nawet ich koledzy po fachu, więc jest wewnętrzne postępowanie.

Przechodzień obezwładnił złodzieja. Policjanci, którzy byli w pobliżu, nie pomogli, bo jedli kebaba

Przechodzień obezwładnił złodzieja. Policjanci, którzy byli w pobliżu, nie pomogli, bo jedli kebaba

Źródło:
Fakty TVN

Ukraina ma metale ziem rzadkich, zawierające pierwiastki takie jak lantan, cer, erb i lit, jak i inne cenne surowce, w tym grafit. Jednak metali ziem rzadkich Ukraina nie wydobywa ze względów technologicznych i ekonomicznych. Nie zraża to Donalda Trumpa, który chce, aby Ukraina dopuściła amerykański kapitał w celu wydobycia cennych rud.

Amerykanie chcą ukraińskich metali ziem rzadkich, ale ich się w Ukrainie w ogóle nie wydobywa

Amerykanie chcą ukraińskich metali ziem rzadkich, ale ich się w Ukrainie w ogóle nie wydobywa

Źródło:
Fakty TVN

Jest pierwszą Polką w historii i jedną z niewielu kobiet na świecie, które zdobyły Koronę Himalajów i Karakorum, co oznacza, że wspięła się na wszystkie 14 ośmiotysięczników. Nie miała żadnego wsparcia od sponsorów. Dorota Rasińska-Samoćko zrobiła to wszystko w zaledwie 3 lata. Niedawno odebrała Kolosa - najważniejszą polską nagrodę przyznawaną podróżnikom, żeglarzom i alpinistom.

Dorota Rasińska-Samoćko pierwszą Polką, która zdobyła Koronę Himalajów i Karakorum. Bez wsparcia sponsorów

Dorota Rasińska-Samoćko pierwszą Polką, która zdobyła Koronę Himalajów i Karakorum. Bez wsparcia sponsorów

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Przedszkolny plac zabaw, boisko i drzewa - tak wygląda dzisiaj samo centrum Łodzi. Urzędnicy chcą to zmienić i w tym miejscu zbudować łącznik między dwiema ulicami, by zapewnić łatwiejszy dostęp z parkingu do reprezentacyjnej części miasta. Rodzice mówią: nie kosztem dzieci.

Dzieci z przedszkola w Łodzi mogą stracić plac zabaw i boisko. Urząd chce zbudować przejście łączące ulice

Dzieci z przedszkola w Łodzi mogą stracić plac zabaw i boisko. Urząd chce zbudować przejście łączące ulice

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Nasze stanowisko wobec ochrony życia nienarodzonego jest jasne. My zawsze staliśmy na stanowisku ochrony każdego życia nienarodzonego - powiedziała w "Faktach po Faktach" Anna Bryłka, europosłanka Konfederacji. Jak stwierdziła, w Polsce kwestia aborcji ciąży poczętej w wyniku gwałtu to "sprawa marginalna". Posłanka Koalicji Obywatelskiej Aleksandra Kot mówiła, że argumenty Konfederacji "pomijają podmiotowość kobiety".

Pytanie o aborcję po gwałcie. Bryłka: to jest sprawa marginalna

Pytanie o aborcję po gwałcie. Bryłka: to jest sprawa marginalna

Źródło:
TVN24

Będę prosił w najbliższych dniach na piśmie, aby pan prezydent już zechciał się wstrzymać od realizacji moich wniosków w sprawie ambasadorów - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Sikorski: będę wycofywał wnioski o nominacje ambasadorskie

Sikorski: będę wycofywał wnioski o nominacje ambasadorskie

Źródło:
TVN24

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy przyleciała do Izraela na konferencję o przeciwdziałaniu antysemityzmowi. Kongresowi przewodniczy premier Benjamin Netanjahu, a francuskiej delegacji Jordan Bardella, przewodniczący Zjednoczenia Narodowego. Nie wszystkim środowiskom żydowskim taka forma pracy u podstaw się podoba.

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy wzięła udział w konferencji o przeciwdziałaniu antysemityzmowi

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy wzięła udział w konferencji o przeciwdziałaniu antysemityzmowi

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Blisko dwa tysiące osób trafiło w ręce policji w związku z antyrządowymi protestami w Turcji. Wśród zatrzymanych są dziennikarze. Jeden z korespondentów BBC został oskarżony o "stanowienie zagrożenia dla porządku publicznego". Mark Lowen został deportowany do Wielkiej Brytanii. Władze uderzają też w lokalne media. Czterech nadawców za relacjonowanie protestów zostało ukaranych grzywnami.

Turcja nie tylko tłumi antyrządowe protesty, ale też ucisza media. "Jesteśmy karani za to, że wykonujemy swoją pracę"

Turcja nie tylko tłumi antyrządowe protesty, ale też ucisza media. "Jesteśmy karani za to, że wykonujemy swoją pracę"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS