Znawcy sztuki twierdzą, że powinna pobudzać i drażnić, ale naukowcy wiedzą, że obcowanie ze sztuką uspokaja. Brytyjczycy pozwalają wręcz przekonać się o tym na własnej skórze, proponując wizytę w galerii z elektroencefalografem na głowie. Na własne oczy można się przekonać, jak dzieło sztuki działa na nasz mózg. Taką arteterapię można przepisać sobie samemu szczególnie na długie jesienne wieczory.
Poczucie piękna jest bardzo subiektywne, ale obiektywne badania naukowe jednoznacznie wskazują na to, że obrazy - tak samo zresztą jak cała sztuka - wpływają na nasz mózg. - Chyba wszyscy czujemy, jak zmienia się nasze ciało, gdy patrzymy na coś pięknego albo intrygującego. Tutaj, w tej galerii, zwiedzający mogą zobaczyć, co dokładnie dzieje się wtedy w ich mózgu. Reakcja mózgu na obrazy jest przekładana na te kolorowe wizualizacje - mówi Jenny Waldman, szefowa organizacji Art Fund.
W Wielkiej Brytanii rusza właśnie pionierski projekt. Przez kolejne miesiące niektóre muzea i galerie sztuki będzie można zwiedzać z elektroencefalografem na głowie. Urządzenie rejestruje aktywność bioelektryczną mózgu, a ta aktywność, pod wpływem sztuki, wyraźnie się zmienia. - To bardzo ciekawe doświadczenie. Chodzisz po galerii, oglądasz obrazy, a potem możesz zobaczyć swoje emocje na ekranie - wyjaśnia doktor Vaish Ferizoli, gość galerii.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Dziennik Reni Spiegel" doczekał się ekranizacji. "Zdecydowaliśmy się przedstawiać ten świat trochę jakby zabrudzony kliszami wspomnień"
Naukowcy od kilku już lat mają niezbite dowody na to, że sztuka dobrze wpływa na nasze samopoczucie. Gdy oglądamy coś pięknego, coś estetycznego, to ośrodkowy układ nerwowy uwalnia dopaminę - ważny neuroprzekaźnik związany z mechanizmem nagrody. A zatem nasze ciało reaguje na obrazy na przykład van Gogha tak, jak reaguje na pyszne jedzenie albo na seks. - Gdy to, na co patrzysz, jest przez ciebie postrzegane jako coś pięknego, to w twoim mózgu uaktywnia się część płata czołowego. To ten sam rejon mózgu, z którego uwalniane są sygnały nagrody i przyjemności, a także gdzie sytuujemy poczucie własnej tożsamości. To fascynujące, że tak ważne miejsce aktywuje się także podczas oglądania sztuki - zaznacza doktor Ahmad Beyh, neurolog.
Potęga sztuki
Pod wpływem sztuki, oprócz tego, że uwalniana jest dopamina, rośnie też przepływ krwi. I to nawet o 10 procent. Dzięki temu do mózgu dociera więcej tlenu. Patrzenie na piękny obraz wywołuje w ciele taką reakcję, jak patrzenie na twarz ukochanej osoby. To efekty doraźne. Z szeroko zakrojonych badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii wynika też, że obcowanie ze sztuką - regularnie i co najmniej raz w tygodniu - znacząco obniża poziom stresu i zwiększa zadowolenie z życia. Dzieło, z którym mamy kontakt, wcale nie musi być wybitne. Kluczowa jest aktywna analiza sztuki i świadoma próba interpretacji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: 80 lat temu Anne Frank zaczęła prowadzić dziennik
Dlatego o tym, co oglądamy, warto z kimś porozmawiać. - Zdecydowana większość ludzi zgadza się z tym, że chodzenie do muzeum i podziwianie dzieł sztuki ma na nas pozytywny wpływ. Ale jednocześnie tylko 40 procent z nas odwiedza muzeum chociaż raz w roku. Przyjdźcie i sprawdźcie sami. Zobaczcie, jak sztuka na was podziała - apeluje Jenny Waldman.
Dla naszego mózgu jeszcze lepsze od oglądania sztuki jest jej tworzenie. Nawet amatorskie, nawet zupełnie nieudolne. Wszystkie pozytywne efekty są wtedy wzmocnione.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS