"Dziennik Reni Spiegel" to świadectwo II wojny światowej. To też pamiętnik nastolatki mieszkającej w Przemyślu, która opowiada o śmierci, o getcie, ale też o miłości i tęsknocie za matką. Dziennik został wydany w 2019 roku. Teraz Żydowskie Muzeum Galicja postanowiło na jego podstawie stworzyć animowane filmy, które przedstawiają tę historię.
Renia Spiegel to polska żydówka, która zaczęła prowadzić swój dziennik jako 15-latka. Mieszkała razem z dziadkami w Przemyślu. W wieku 17 lat trafiła do getta. Renia opisuje w swoim dzienniku życie w obliczu Holocaustu.
Zapamiętaj dobrze ten dzień, zapamiętaj. Opowiesz o nim kiedyś pokoleniom. Dziś o 8:00 zamknięto nas w getcie. Już mieszkam tu i świat jest odgrodzony ode mnie, a ja od świata. Dni są straszne. Noce też nie lepsze.
- Dziennik miał być zaufanym przyjacielem, powiernikiem, księgą zaklęta, która będzie milczeć, której ona będzie mogła powierzyć swoje największe sekrety, swoje marzenia, swoje najskrytsze myśli - wyjaśnia Anna Wencel, edukatorka i współautorka scenariusza z Żydowskiego Muzeum Galicja.
Płaczę, choć niczego i nie brak. Ani sukienek, ani słodyczy. Ani nawet dziwnych i tak drogich mi marzeń. Brak mi tylko jednego. Ciepłego, mamusinego serca i domu.
W dzienniku Reni możemy znaleźć sporo wierszy. Ze spisanych w nim tekstów wypływa ciągła tęsknota kobiety za swoją matką. Błahe historie z życia nastolatki przeplatają się z obrazem II wojny światowej. - Jest ogromnie ważnym źródłem historycznym biorąc pod uwagę, jaki okres obejmuje "Dziennik Reni Spiegel". Atmosfera wtedy panująca, moment wybuchu wojny. Ponieważ Renia pisze w Przemyślu. Całe zagadnienie okupacji sowieckiej, życia pod tą okupacją, potem walk niemiecko-sowieckich, potem okupacji niemieckiej i prześladowań ludności, zagłady ludności żydowskiej. To wszytsko tam jest. W tej sytuacji mamy młodą, bardzo wrażliwą, niezwykle utalentowaną kobietę, która opisuje tę otaczającą ją rzeczywistość - przekonuje Anna Wencel.
Boże, mój Boże. Już trzeci dzień jesteśmy w drodze. Przemyśl bombardowali. Musieliśmy uciekać. W nocy wyszliśmy z tobołkami z płonącego i zburzonego po części miasta.
Mało znana historia
Żydowskie Muzeum Galicja zdecydowało się przedstawić historię Reni poprzez animowane filmy. - Zależało nam na tym, żeby tę historię przybliżyć. Żeby tę historię pokazać. Ponieważ ona, mimo wszystko, jest ciągle jeszcze mało znana w Polsce i za granicą - tłumaczy Anna Wencel.
Historia Reni opowiedziana jest za pomocą krótkich filmów opartych na fragmentach pozostawionych przez nią w dzienniku. - Zdecydowaliśmy się przedstawiać ten świat trochę jakby zabrudzony kliszami wspomnień. To nie jest takie hiperrealistyczne. Pomimo tego, że bohaterka jest żywa, prawdziwa - jest aktorką, która odgrywa tę postać - to ta rzeczywistość jest zasnuta takim całunem trochę mroku, pomiętych wspomnień. Te cienie stanowią istotny element w naszej opowieści - wskazuje Miłosz Kozioł, reżyser i współautor scenariusza z Fundacji Edukacji i Sztuki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 80 lat temu Anne Frank zaczęła prowadzić dziennik
Powstało osiem animowanych odcinków, które pokazują przełomowe momenty opisane w dzienniku. Twórcom zależało na pokazaniu historycznych wydarzeń, ale też oddaniu emocji opisanych przez Renię. - Udało nam się stworzyć plastykę na tyle mocną, która jest doskonałą metaforą dla kart tego dziennika. Ta kombinacja gry aktorskiej, w połączeniu z animacją 2D, bardzo dobrze się sprawdza w takim metaforycznym opowiadaniu o tamtych czasach - podkreśla reżyser Miłosz Kozioł. - Na zrealizowanie całego tego projektu otrzymaliśmy grant z Departamentu Stanu USA. Tutaj mieliśmy ogromne wsparcie ze strony Konsulatu Generalnego Stanów Zjednoczonych w Krakowie. Współpracujemy przy tym projekcie z rodziną, to znaczy z Elizabeth Bellak, która zgodziła się na wywiad, którego fragmenty, nagrane na wiosnę 2023 roku, są częścią każdego odcinka i Aleksandra Bellak, córka Elizabeth, a siostrzenica Reni - dodaje Anna Wencel.
Lata zapomnienia
Ukochany Reni - Zygmunt - tuż po wojnie przekazał dziennik jej matce i siostrze. - To on, na ostatnich kartach dziennika, informuje o tych ostatnich wydarzeniach z lata 1942 roku i o tragicznych okolicznościach jej śmierci. Zygmunt Schwarzer przeżył wojnę. On był więźniem kilku nazistowskich obozów koncentracyjnych. Jakiś czas po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i zabrał tam ze sobą dziennik Reni i w Stanach Zjednoczonych odnalazł ocalałą matkę i siostrę i im ten dziennik przekazał. Tylko, że żadna z nich nie była w stanie go przeczytać. To było zbyt trudne. To było zbyt ciężkie na poziomie emocjonalnym. Więc ten dziennik przeleżał całe dekady w skrytce bankowej - wyjaśnia Anna Wencel.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kto zdradził kryjówkę Anne Frank? Książka, która miała dać odpowiedź, wycofana ze sprzedaży. Wydawca przeprasza
Dopiero po ponad 70 latach Elizabeth razem z córką zdecydowały, aby opowiedzieć historię Reni. Dziennik po raz pierwszy został wydany w 2019 roku w Stanach Zjednoczonych. - Chcielibyśmy, żeby w widzu powstało takie przekonanie, że miłość, nadzieja i bliskość to jest coś, co jest potrzebne nam w każdym momencie naszego życia. To z jednej strony, a z drugiej strony - zawsze nadrzędnym celem dla twórców, którzy mówią o Holokauście, mówią o Zagładzie, mówią o wydarzeniach w czasie II wojny światowej, jest jednak to przekonanie z tyłu głowy, że to się nigdy więcej nie może się powtórzyć - zaznacza Miłosz Kozioł. - Ona w pewnym momencie pyta, to zresztą też pojawia się w pierwszym filmie, "czy było smutne moje życie? Tak". Sama sobie w ten sposób odpowiada - mówi Anna Wencel.
Renia Spiegel została zastrzelona przez niemieckiego żołnierza 30 lipca 1942 roku.
Gdy się dorwę ustami do pucharu szczęścia, krótkiego i małego, pić będę tyle, ile mi sił starczy, ile tylko będzie szczęścia w małym pucharku.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Żydowskie Muzeum Galicja