Chcemy żyć w demokratycznym, praworządnym i nowoczesnym kraju - mówią Izraelczycy, którzy od 26 tygodni protestują przeciwko zmianom w sądownictwie forsowanym przez premiera Benjamina Netanjahu. Nie brakuje też porównań, niekiedy bardzo obrazowych, do sytuacji w Polsce, Turcji czy na Węgrzech.
Według dziennika "The Jerusalem Post" uczestnicy protestu w izraelskiej Hajfie przynieśli ze sobą polską kiełbasę. Miała symbolizować to, że zdaniem demonstrantów rząd Izraela postępuje podobnie jak polskie władze: stosując taktykę salami, kawałek po kawałku pozbawia swoich obywateli demokratycznych praw. Podobne demonstracje odbyły się w weekend w 150 miastach Izraela. Kilkaset tysięcy ludzi już 26. tydzień z rzędu protestowało przeciwko kontrowersyjnej reformie sądownictwa forsowanej przez rząd Netanjahu. - Przyszłam na protest, tak jak przez ostatnie 25 tygodni, by Izrael pozostał demokracją, by ocalić to, co stworzyliśmy tutaj w ciągu ostatnich 75 lat. By Izrael pozostał nowoczesnym i wolnym krajem, niesamowitym miejscem do życia - mówi uczestniczka protestu.
Uczestnicy protestów zastanawiali się, na ile można wierzyć Netanjahu, który zapowiedział wycofanie się z najbardziej kontrowersyjnych zapisów reformy. Premier Izraela w wywiadzie dla "The Wall Street Journal" stwierdził, że wyrzucił pomysł pozwalający na obalenie orzeczeń Sądu Najwyższego przez parlament. - Zmieniłem kilka rzeczy zaraz po przedstawieniu pierwotnej propozycji. Ta klauzula uchylająca, gdzie parlament, Kneset, może uchylać decyzje Sądu Najwyższego zwykłą większością głosów. Wyrzuciłem ją - poinformował Netanjahu.
Najbardziej zagorzali przeciwnicy Netanjahu przewidują, że teraz rząd robi krok wstecz, by potem zrobić dwa kroki naprzód. Konstytucjonalistka Suzie Navot nazywa ostatnie pół roku w Izraelu "zamachem stanu w polskim stylu, który odbywa się drobnymi krokami". - Netanjahu pokazał, że nie chce iść na kompromis ani dojść do porozumienia z resztą narodu izraelskiego. Chce być dyktatorem. Tak jak Orban na Węgrzech i Erdogan w Turcji. Zamierzamy go powstrzymać, jesteśmy bardzo zdeterminowani. Protestujemy już 26. tydzień z rzędu - mówi Roee Neuman z organizacji Kaplan Force.
Podobne mechanizmy
Wspomniane Węgry są jednym tchem wymieniane w towarzystwie Polski. Znana przeciwniczka rządu, światowej sławy izraelska fizyk Shikma Bressler w felietonie dla dziennika "Ha-Arec" napisała: "Zanim się zorientujesz, kraj zostaje z pustą skorupą instytucji demokratycznych, obywatele tracą ochronę przed samowolą rządu i nie ma możliwości powrotu do tego, co było. W ten sposób kraje takie jak Polska i Węgry stały się w ostatnich latach nowoczesnymi dyktaturami bez jednego wystrzału".
- Niestety, pierwsze, co usłyszałem właściwie tutaj od znajomych w instytucie, to było to, pół żartem, pół serio, że rzeczywiście idziemy w stronę Polski i nie do końca chcemy - wyjaśnia Igor Kaczmarczyk, naukowiec, absolwent izraelskiego Instytutu Weizmanna. Zapowiedzi złagodzenia kontrowersyjnych reform skrytykował koalicjant Benjamina Netanjahu - Itamar Ben-Gewir. Skrajnie prawicowy minister ds. bezpieczeństwa, w przeszłości skazywany za podżeganie do nienawiści rasowej i wspieranie terroryzmu, stwierdził, że "nie można ulegać przemocy, której dopuszczają się uczestnicy protestów".
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS