Izrael zbombardował Jemen, są ofiary śmiertelne. Celem nalotów był port i terminal naftowy. Izraelskie siły zbrojne oskarżyły rebeliantów Huti z Jemenu o wystrzelenie rakiety w stronę Izraela. Konflikt z proirańskimi Huti to kolejny z frontów działań Izraela. Od wielu miesięcy trwa wojna w Strefie Gazy, a organizacja Human Rights Watch zarzuca Izraelowi ludobójstwo na Palestyńczykach, odmawiając im dostępu do wody.
Było tylko o krok od wielkiej tragedii. Na szkołę w Ramat Gan pod Tel Awiwem spadły odłamki rakiety wystrzelonej w stronę Izraela z terytorium Jemenu. Pocisk udało się unieszkodliwić, ale jego części spadły na gęsto zaludnione tereny. - Ten atak był potężny. Na szczęście doszło do niego o trzeciej w nocy i w środku nie było dzieci - relacjonuje Jonathan Raz z obrony cywilnej Izraela.
W odpowiedzi Izrael poderwał swoje myśliwce i zbombardował cele leżące aż dwa tysiące kilometrów od jego granic. Izraelskie wojsko uderzyło w obiekty wykorzystywane przez bojowników Huti w Jemenie, w tym porty i infrastrukturę energetyczną w kontrolowanej przez nich stolicy kraju - Sanie. Naloty na Jemen zabiły co najmniej dziewięć osób.
Kolejny front starcia Izraela z de facto Iranem
- Ktokolwiek podniesie rękę przeciwko państwu Izrael - jego ręka zostanie odcięta, ktokolwiek skrzywdzi - zostanie skrzywdzony siedmiokrotnie. Uderzymy z pełną siłą i nie pozwolimy na ostrzał czy groźby przeciwko państwu Izrael - zapowiada Israel Katz, minister obrony Izraela.
Jemen to kolejny front, na którym Izrael ściera się de facto z Iranem. Bojówki Huti są sponsorowane i zbrojone przez reżim ajatollahów. Przez wiele krajów uznawane są za organizację terrorystyczną.
Od rozpoczęcia wojny Izraela z Hamasem Huti regularnie atakują statki handlowe płynące przez Morze Czerwone. - Oni atakują nie tylko nas - atakują cały świat. Atakują międzynarodowe szlaki żeglugowe i handlowe. Tak więc gdy Izrael podejmuje działania przeciwko Huti, działa w imieniu całej społeczności międzynarodowej - mówi premier Izraela Benjamin Netanjahu.
HWR: Izrael pozbawia ludność w Strefie Gazy dostępu do wody pitnej
Izraelskie wojsko nadal bombarduje cele w strefie Gazy. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin bomby zabiły tam co najmniej 30 osób.
Human Rights Watch oskarża Izrael o to, że ludność cywilną w Strefie Gazy celowo pozbawia dostępu do wody pitnej. Organizacja grzmi: "To nie jest zwykłe zaniedbanie. To wyrachowana polityka, która doprowadziła do śmierci tysięcy osób z powodu odwodnienia i chorób. To zbrodnia przeciwko ludzkości polegająca na eksterminacji i aktach ludobójstwa".
Izrael nie pierwszy raz jest oskarżany o zbrodnie przeciwko ludzkości. Pod tym właśnie zarzutem w listopadzie Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakazy aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu i byłego ministra obrony Joawa Galanta.
- Żeby zdobyć jeden litr wody, muszę przejść aż pięć kilometrów. Dlaczego? Ponieważ woda jest w Strefie Gazy rzadkością. Trudno jest zdobyć nawet litr. Muszę czekać w kolejce dwie godziny, żeby nadeszła moja kolej na napełnienie wody - mówi Mohammed al-Dayah, mieszkaniec Strefy Gazy.
- Woda, którą pijemy, tak naprawdę nie nadaje się do spożycia, ale tylko taka jest dostępna - wskazuje Rafik Mourad, mieszkaniec Strefy Gazy.
W Kairze prowadzone są negocjacje w sprawie rozejmu między Izraelem a Hamasem. Z przecieków wynika, że amerykańskim, egipskim i katarskim mediatorom udało się osiągnąć znaczne postępy w większości spornych punktów, w tym w kwestii wymiany zakładników przetrzymywanych przez Hamas.
Amerykańscy dyplomaci mówią wręcz, że porozumienie może zostać ogłoszone "w nadchodzących dniach".
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Reuters