Artykuł może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. By przejść dalej, wybierz odpowiedni przycisk.
Ich motto jest proste - nie zostawiamy na polu walki nikogo, nawet poległych. To codzienność ukraińskich żołnierzy, których zadaniem jest odzyskiwanie ciał zabitych kolegów. Ta praca jest tak wymagająca i obciążająca, że komuś z boku trudno ją sobie wyobrazić. Ale nagrodą jest świadomość, że krewni ofiar będą mogli godnie pożegnać swoich bohaterów. Materiał telewizji CNN.
Odzyskiwanie ciał poległych to śmiertelnie niebezpieczna misja. O świcie Wiaczesław i jego zespół wyruszają na świeżo odbite tereny, gdzie walka toczy się w niekończącej się sieci okopów. O tych zadaniach nie mówi się często, choć są bardzo ważne. Oddział Wiaczesława odzyskuje z frontu ciała Ukraińców i Rosjan. Ich praca jest wyczerpująca. Podczas gdy pozostali żołnierze skupiają się na przetrwaniu w ukryciu, oddział Wiaczesława nosi ciężkie worki z ciałami. Jeśli dostaną się do drogi, to jest nadzieja, że uda się dostarczyć ciało do pogrążonych w żałobie.
Pod ostrzałem
Poszukiwania odbywają się przy nieustannym ostrzale wroga. Przeszukując okopy, żołnierze muszą być ostrożni, bo miny mogą być wszędzie.
Dla walczących tam żołnierzy widok Wiaczesława to duża ulga. Jego ludzie zabiorą ciała przypominające o bliskości śmierci. Jednak grupa Wiaczesława też jest narażona na niebezpieczeństwo. Rosjanie poszukują celów nawet wśród ludzi grzebiących ciała ich towarzyszy. - Nie rozumiem, czemu Rosjanie nie pozwalają nam odzyskiwać tych ciał. Wiedzą, że zbieramy głównie ich zwłoki - mówi jeden z członków grupy Wiaczesława.
Uśmiech na twarzy Wiaczesława pojawia się, dopiero gdy jest pewny, że uciekł z najniebezpieczniejszej strefy. Ulga żołnierzy jest jednak niczym w porównaniu z tym, co pogrzeb zmarłego żołnierza może dać pogrążonej w żałobie rodzinie.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS