"Zawsze ubrany w doskonałe garnitury i z fantastyczną fryzurą, zbudował wokół siebie całą społeczność, która na jego widok skanduje jego imię" - pisze "Politico". Jest bogiem TikToka, idealnie trafia z żartami i świetnie wypada w mediach tradycyjnych. Jordan Bardella ma 28 lat, ale w oczach zwolenników jest tym, na kogo czekali. Młody polityk jest formalnym liderem Zjednoczenia Narodowego i ma duże szanse, żeby zostać premierem Francji.
Francuska skrajna prawica ma już twarz nie tylko Marine Le Pen. Jordan Bardella jest równie popularny jak jego mentorka. Nazywany jest "cyborgiem Le Pen, "chłopcem z plakatu" czy "kapitanem skrajnej prawicy", bo to on jest formalnym liderem Zjednoczenia Narodowego.
- Sojusz, którym kieruję, jest jedyną wiarygodną, odpowiedzialną alternatywą, zdolną do rozpoczęcia odbudowy kraju i to z poszanowaniem jego instytucji, wolności jednostki i oczywiście jedności narodu - mówi przewodniczący Zjednoczenia Narodowego Jordan Bardella.
Bardella we wrześniu skończy dopiero 29 lat. Pochodzi z rodziny o włoskich korzeniach. Urodził się i wychował pod Paryżem. Choć ukończył katolicką szkołę średnią jest agnostykiem. Studiował na Sorbonie, ale nie zdobył dyplomu. Sześć lat temu stanął na czele partyjnej młodzieżówki Zjednoczenia Narodowego, błyskawicznie przeskoczył jednak do dorosłej polityki.
Dwa lata temu został przewodniczącym swojej partii po tym, jak Marine Le Pen ustąpiła ze stanowiska, by ubiegać się o fotel prezydenta Francji. Bardella musi zmagać się z łatką figuranta, bo to Le Pen nadal nieformalnie kieruje partią i jest jej najważniejszą postacią, a młody lider, chcąc nie chcąc, musi powtarzać jej narrację.
- Naszym pragnieniem jest zjednoczenie wszystkich Francuzów, odnowa narodu i przywrócenie nadziei dla Francji - mówi Jordan Bardella.
"Bardellamania"
Bardella jest niezwykle aktywny w mediach społecznościowych. Prasa pisze, że wręcz obsesyjnie dba o swój wizerunek. Efektem jest "bardellamania" - lider Zjednoczenia Narodowego przyciąga do skrajnej prawicy młodych ludzi i przekonuje, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Jego zwolennikom nie przeszkadza nawet to, że syn imigrantów stawia na walkę z imigracją.
- Chcę uszanować prawa i wolę Francuzów. Od pierwszych tygodni sprawię, że Francja odzyska kontrolę nad swoim losem. Wprowadzę prawo, które ułatwi wydalanie obcokrajowców popełniających przestępstwa. Zwiększę kontrolę na naszych granicach przed nielegalną imigracją - zapowiada Jordan Bardella.
Bardella chce też ograniczyć "prawo ziemi", które w dużym uproszczeniu daje francuskie obywatelstwo urodzonym we Francji dzieciom obcokrajowców. Kolejnym postulatem jest ograniczenie przybyszom spoza Unii Europejskiej opieki medycznej i innych praw socjalnych.
W kwestiach gospodarczych Bardella również stawia na nacjonalizm. - Moje ambicje są bardzo proste: chcę przywrócić porządek w kraju, porządek na ulicach, porządek w finansach publicznych. Przede wszystkim chcę usunąć ograniczenia dla wzrostu gospodarczego. Jeśli chcemy przebić się przez mur zadłużenia to potrzebujemy naszych firm, które będą tworzyć bogactwo - mówi Jordan Bardella.
Jordan Bardella do niedawna pozostawał w nieformalnym związku z siostrzenicą Marine Le Pen. Stąd liczne oskarżenia o to, że jego kariera to efekt nepotyzmu.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MOHAMMED BADRA