Polska wraca na europejskie salony. W dodatku wysyła jasny sygnał, że wraca chętnie, ale tylko na równych zasadach - tak ostatnie wysiłki polskiej dyplomacji ocenia "Foreign Policy". Jeden z najbardziej prestiżowych tytułów w publicystyce międzynarodowej podkreśla jednak, że ten powrót, choć może nawet zmienić układ sił na kontynencie, nie nastąpi szybko.
"Z taką parą dyplomatów na czele Polska może wydawać się wschodzącą potęgą, być może zdolną nawet do przesunięcia sił na kontynencie, z dala od populizmu i autorytaryzmu" - tak o duecie Donald Tusk-Radosław Sikorski pisze magazyn "Foreign Policy".
Nie sposób nie zauważyć wzrostu znaczenia Warszawy
"Polska powraca, bez wątpienia. Po latach samozwańczego izolacjonizmu, gdy Prawo i Sprawiedliwość nie widziało żadnej wartości w obecności przy najważniejszych negocjacyjnych stołach kontynentu, nie sposób nie zauważyć wzrostu aktywności Warszawy na arenie międzynarodowej" - ocenia "Foreign Policy".
Chociaż program polskiego premiera i szefa dyplomacji jest ambitny, amerykański magazyn przypomina, że politycy rządzącej koalicji muszą skoordynować go z eurosceptycznym prezydentem, a w związku z tym "powrót Polski do Europy nie przebiegnie tak gładko".
ZOBACZ TEŻ: Sikorski po rozmowie z szefem izraelskiej dyplomacji. Osiem minut, charakter "dosyć krótki, dosyć oficjalny"
"Foreign Policy": napięte relacje będą miały swoje odzwierciedlenie
"Największym wyzwaniem jest sytuacja wewnętrzna. Rząd Tuska cieszy się stabilną większością w parlamencie, ale musi współpracować z wrogo nastawionym Dudą. Ten, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, pozostanie na stanowisku do połowy 2025 roku i prawdopodobnie będzie próbował wpływać na strategię Sikorskiego. I tak już napięte relacje będą miały swoje odzwierciedlenie w działaniach dyplomatycznych Polski, ponieważ Duda raczej nie ustąpi" - podsumowuje amerykański magazyn.
Dlatego próby wyeliminowania ośmiu lat prawicowego "zawłaszczania państwa", z kumoterstwem i ideologią na czele, gwarantują długi okres instytucjonalnego bałaganu - dodaje "The Guardian":
"Tusk był (jak na swoje bezkompromisowe standardy) ugodowy, podkreślając, że jest to rekalibracja, a nie odwet, choć trudno sobie wyobrazić, by te słowa trafiły do dużej części wyborców prawicy. Nowy rząd tworzy zaś koalicja, która sama w sobie łączy wiele poglądów, co irytuje wielu młodych wyborców, pragnących szybkich zmian prawa do aborcji i innych reform społecznych" - pisze brytyjski dziennik.
"Tageszeitung": PiS wiedział, co robi
Deutsche Welle przypomina, że w Polsce pod rządami poprzedniego rządu, którego Andrzej Duda był sojusznikiem, doszło do cofnięcia praw reprodukcyjnych kobiet, a obecny rząd zobowiązał się je przywrócić.
"FAZ" zwraca uwagę, że Polska jest jednym z zaledwie dwóch państw UE, w których kobiety potrzebują recepty na pigułkę "dzień po". "Tageszeitung" pisze o "rzucającej się w oczy nielogiczności" działań prezydenta Andrzeja Dudy, który w piątek zawetował ustawę o dostępności takiej tabletki bez recepty.
"Ta rzucająca się w oczy nielogiczność ma związek z byłą partią Dudy, narodowo-populistycznym Prawem i Sprawiedliwością. Podczas swoich rządów w latach 2015-2023 PiS wprowadziło obowiązkowe recepty na tabletkę "dzień po", doskonale wiedząc, że czas oczekiwania na wizytę u ginekologa wynosi dwa tygodnie lub dłużej. PiS używało takich sztuczek, by spróbować podnieść wskaźnik urodzeń w Polsce. W tym celu zaostrzono również prawo aborcyjne" - wyjaśnia.
Niemieccy dziennikarze dodają, że chcąc rzekomo chronić dzieci przed niechcianą ciążą, Andrzej Duda zakazał im stosowania antykoncepcji awaryjnej, co w praktyce ryzyko niechcianej ciąży tylko zwiększa.
"Le Figaro": antykoncepcja awaryjna powinna być systematycznie włączana
Francuski dziennik "Le Parisien" przypomina, że debata na temat pigułki "dzień po" zbiega się z próbami liberalizacji w Polsce prawa aborcyjnego, jednego z najsurowszych w Europie, a "Liberation" opisuje realia jego obowiązywania.
"Obecne prawo jest tak represyjne - trzy lata pozbawienia wolności dla każdego, kto próbuje dokonać aborcji lub pomaga w jej przeprowadzeniu - że lekarze boją się ją wykonywać" - zaznacza "Liberation".
"Le Figaro" przypomina, że według Światowej Organizacji Zdrowia antykoncepcja awaryjna powinna być "systematycznie włączana" do wszystkich krajowych programów planowania rodziny i dodaje, że polski rząd już ogłosił pomysł, jak obejść weto Andrzeja Dudy.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24