Rumunia ogłasza epidemię odry. Wzrost liczby zachorowań jest dramatyczny, a większość dotkniętych nią dzieci nie była zaszczepiona. Tamtejsze ministerstwo zdrowia wprost przyznaje, że liczba zaszczepionych dzieci regularnie od lat spada. To skutek braku wiedzy rodziców i dezinformacji.
2000 zachorowań w ciągu tylko kilku ostatnich tygodni, gwałtowny wzrost hospitalizacji dzieci na oddziałach pediatrycznych i zakaźnych - w Rumunii rozprzestrzenia się odra, a sytuacja stała się na tyle poważna, że władze tego kraju postanowiły ogłosić ogólnokrajową epidemię.
- Ogłoszenie stanu zagrożenia epidemicznego umożliwia przyspieszenie akcji szczepień, w tym młodszych dzieci, czyli w wieku 9-11 miesięcy. Trwałemu rozprzestrzenianiu się wirusa w społeczności sprzyja, niestety, wzrost liczby nieszczepionych dzieci - poinformował prof. Alexandru Rafila, minister zdrowia Rumunii.
Bardzo ciężka choroba
Objawy odry pojawiają się w 10-12. dniu od zakażenia. Występują suchy kaszel, zapalenie spojówek, podwyższona temperatura ciała. Po kolejnych 2-3 dniach w jamie ustnej można zaobserwować małe białe plamki, a następnie wysypkę na skórze całego ciała. Chory może mieć nawet 40-stopniową gorączkę. Powikłania w dłuższej perspektywie mogą być tragiczne.
- Najbardziej przerażającym powikłaniem w ostrej fazie jest pierwotne odrowe zapalenie płuc wywołane bezpośrednio przez tego wirusa. Kilka lat, 5-7-10 lat po odrze, u pacjenta może rozwinąć się infekcja centralnego układu nerwowego zwana podostrym stwardniającym zapaleniem mózgu, która niezmiennie kończy się śmiercią - podkreślił dr Catalin Apostolescu z Rumuńskiego Narodowego Instytutu Chorób Zakaźnych.
Temu wszystkiemu można w prosty sposób zapobiec - wystarczy zgłosić dziecko do bezpłatnego szczepienia. Niestety, sukcesywnie od ponad dekady coraz mniej osób na to się decyduje - to jest właśnie powodem pogarszającej się sytuacji epidemicznej w Rumunii. Kraj ten osiągnął wyszczepialność na poziomie 78 procent dla pierwszej dawki i zaledwie 62 procent dla drugiej. WHO rekomenduje wyszczepialność dwoma dawkami na poziomie 95 procent.
- Odra jest chorobą bardzo niebezpieczną, szczególnie dla najmłodszych, dlatego że jest chorobą, która atakuje układ odporności. To nie jest tylko wysypka czy gorączka, ale przede wszystkim bardzo poważne zakłócenia w układzie odporności, które powodują nawet w tej ostrej fazie ciężkie zapalenia płuc, uszkodzenie organów wewnętrznych takich jak mózg - powiedział dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.
Największa niechęć do szczepień w miastach
W 2016 roku, podczas poprzedniej epidemii, na odrę zachorowało prawie 20 tysięcy Rumunów, a 64 dzieci zmarło.
Niechęć do szczepień pogłębiła się w Rumunii w czasie pandemii COVID-19. Tylko 42 procent populacji przyjęło dwie dawki przeciw COVID-19. Badania Narodowego Instytutu Chorób Zakaźnych pokazują, że najwięcej niezaszczepionych jest w miastach.
- W dużych miastach dostęp do tych - mówiąc sarkastycznie - "wiarygodnych" informacji jest większy, mieszkańcy miast myślą, że z zasady są bardziej wyedukowani - to pewnie jakieś wytłumaczenie - uważa dr Adrian Marinescu z Rumuńskiego Narodowego Instytutu Chorób Zakaźnych.
Sytuacja nie jest też dobra w Polsce. Według Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób w 2021 roku wyszczepialność pierwszą dawką szczepionki przeciwko odrze zmalała do 80 procent. Dla drugiej dawki było to 95 procent.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24