Ponad 230 Wenezuelczyków ze Stanów Zjednoczonych trafiło do okrytego złą sławą więzienia w Salwadorze. Administracja Donalda Trumpa twierdzi, że wszyscy są członkami jednego z wenezuelskich gangów, ale nie przedstawia na to konkretnych dowodów. Rodziny deportowanych zapewniają o ich niewinności.
Trafiają tam najgorsi przestępcy. To więzienie o zaostrzonym rygorze, które jest w stanie pomieścić nawet 40 tysięcy ludzi.
Do Centrum Odosobnienia Terroryzmu w Salwadorze trafiło 238 Wenezuelczyków deportowanych ze Stanów Zjednoczonych. Administracja Donalda Trumpa oskarżyła ich o przynależność do Tren de Aragua - wenezuelskiego gangu zajmującego się między innymi porwaniami i zabójstwami na zlecenie.
- Wielu funkcjonariuszy, wielu śledczych i agentów specjalnych, którzy zajmują się takimi sprawami od dziesięcioleci, przeglądało informacje wywiadowcze, informacje z dochodzeń karnych, media społecznościowe, nagrania z kamer i dokumenty rządowe. Wszyscy są przekonani, że deportowani należą do gangu - mówi Tom Homan, doradca Donalda Trumpa ds. ochrony granic.
"Mój syn nie jest przestępcą"
Władze Stanów Zjednoczonych nie przedstawiły żadnych szczegółów dotyczących rzekomej przynależności deportowanych Wenezuelczyków do gangu uznawanego przez Amerykanów za organizację terrorystyczną. - Mój syn nie popełnił żadnego przestępstwa. Jego jedynym błędem był wyjazd do Stanów Zjednoczonych - twierdzi Mirna Gualdron, matka 22-letniego deportowanego migranta.
- Myślę, że zobaczymy wiele osób fałszywie oskarżonych o przynależność do tego gangu. Imigranci w salwadorskim więzieniu mogą spędzić rok, dwa, a nawet całe życie. Myślę, że osoby, które widziały jak deportowani byli traktowani, gdy wysiedli z samolotu i są zaznajomione z raportami dotyczącymi praw człowieka w salwadorskich więzieniach, zdają sobie sprawę, że imigranci mogą mieć poważne kłopoty - wskazuje Lee Gelernt z American Liberties Union.
Centrum Odosobnienia Terroryzmu nazywane jest "Alcatrazem Ameryki Środkowej". Zostało otwarte w styczniu 2023 roku. W każdej pozbawionej okien celi przetrzymywanych jest wielu osadzonych. Rodziny niektórych deportowanych imigrantów twierdzą, że ich bliscy zostali zatrzymani z powodu posiadanych tatuaży.
- Gdyby mój syn należał do gangu żyłoby mi się dobrze, nie głodowałabym. To niesprawiedliwe, jak traktują tych chłopców. Nie mogą ich winić tylko dlatego, że mają tatuaże - mówi Josefina Romero, matka Wenezuelczyka deportowanego do Salwadoru.
Sześć milionów dolarów za roczne przetrzymywanie deportowanych
Wenezuelczycy trafili do więzienia na mocy umowy Stanów Zjednoczonych z Salwadorem. Za roczne przetrzymywanie deportowanych w zakładzie karnym Waszyngton miał zapłacić władzom Salwadoru sześć milionów dolarów.
Deicy Aldana, żona imigranta deportowanego do Salwadoru, twierdzi, że jej mąż posiadający obywatelstwo Kolumbii i Wenezueli nie miał żadnej kryminalnej przeszłości. W momencie zatrzymania przez służby migracyjne mężczyzna miał zezwolenie na pracę w Stanach Zjednoczonych. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby go stamtąd wydostać. Porozmawiam z każdym, z kim będzie trzeba. Mam dowody na to, że mój mąż nie jest przestępcą - mówi Aldana.
O uwolnienie imigrantów walczą wenezuelscy prawnicy. Podjęte przez nich kroki prawne oznaczają, że władze Salwadoru muszą udowodnić, że mają podstawy do przetrzymywania deportowanych. - Czuję ogromny ból. Nie jestem w stanie spać. Cały czas myślę o tym, co czuje mój syn, czy ma co jeść - mówi Gabriela Ortega, matka Wenezuelczyka deportowanego do Salwadoru.
- Proszę prezydenta Salwadoru, by z ręką na sercu przeanalizował każdy przypadek. Nie wszyscy Wenezuelczycy są członkami gangu - apeluje Aida Diaz, żona Wenezuelczyka deportowanego do Salwadoru.
Podstawą prawną deportacji XVIII-wieczna ustawa
Donald Trump deportację Wenezuelczyków podejrzanych o przynależność do gangu zarządził na mocy XVIII-wiecznej ustawy, która pozwala na wydalenie z kraju obywateli państw toczących wojnę ze Stanami Zjednoczonymi. Choć sąd federalny w Waszyngtonie wydał decyzję o tymczasowym wstrzymaniu deportacji, imigranci zostali wysłani do Salwadoru.
- Ci ludzie przeszli rygorystyczny proces weryfikacji, który będzie kontynuowany przez Salwador. To bardzo źli ludzie - przekonywał prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Nicolas Maduro, który od 2013 roku rządzi Wenezuelą żelazną ręką, deportację ponad 200 imigrantów nazwał "porwaniem".
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Presidency of El Salvador