Przez 15 lat pracował w placówkach opiekuńczych dla dzieci w Australii. Po godzinach molestował, gwałcił i wszystko nagrywał. Funkcjonariusze policji kryminalnej, którzy badają sprawę 45-latka, twierdzą, że nigdy nie widzieli przykładów takiego bestialstwa. Mężczyzna wpadł, bo na jednym z czterech tysięcy zdjęć i filmików umknął mu jeden identyfikujący go szczegół. Pieczątka zakładu opiekuńczego na pościeli.
To jedna z najgorszych zbrodni pedofilskich w historii Australii. 45-latek pracował w dziesięciu placówkach opiekuńczych w różnych miastach w stanie Queensland. Prokuratura nie ujawnia, jaki wykonywał tam zawód, ale mężczyzna przez piętnaście lat - od 2007 do 2022 roku - miał nieograniczony kontakt z dziećmi. Śledczy postawili mu ponad 1600 zarzutów, które obejmują gwałty, molestowanie, współżycie z dziećmi poniżej 10. roku życia, a także tworzenie i upublicznianie filmów z dziecięcą pornografią.
- Wszystkie ofiary to dziewczynki przed okresem dojrzewania. 45-letni mężczyzna z Gold Coast nagrywał telefonem i kamerami popełniane przez siebie przestępstwa. Udało nam się zidentyfikować wszystkie 87 dzieci z Australii, które zostały wykorzystane i nagrane - przekazała Justine Gough z australijskiej policji, ekspertka do spraw cyberbezpieczeństwa.
Mężczyzna zamieszczał tworzone przez siebie filmy z dziecięcą pornografią w darkwebie, czyli ukrytej części internetu wykorzystywanej przez przestępców. Po raz pierwszy australijscy policjanci natrafili na te zakazane treści w 2014 roku, ale namierzenie pedofila zajęło im aż osiem lat. Udało się go zidentyfikować dzięki widocznej na jednym z filmów charakterystycznej pościeli wykorzystywanej w placówkach opiekuńczych dla dzieci. Mężczyzna został zatrzymany rok temu, ale dopiero teraz policja poinformowała opinię publiczną o prowadzonym postępowaniu.
- To jedna z najpotworniejszych zbrodni pedofilskich, jakie widziałem w mojej 40-letniej karierze. Policja w Nowej Południowej Walii nie przestaje pracować. Dobro ofiar jest dla nas absolutnym priorytetem - mówił Michael Fitzgerald z policji w Nowej Południowej Walii.
Sprawa ma wymiar międzynarodowy
W domu pedofila policjanci znaleźli cztery tysiące filmów i zdjęć z pornografią dziecięcą. Zidentyfikowanie i odnalezienie ofiar zajęło rok. Zdecydowana większość z nich pochodzi z Australii. Jednak pedofil okresowo pracował także za granicą i tam również wykorzystywał małe dzieci. By chronić tożsamość ofiar, policja nie ujawnia, o jakie kraje i placówki chodzi oraz gdzie dokładnie dochodziło do gwałtów.
- Współpracujemy z zagranicznymi służbami, żeby ustalić tożsamość czworga dzieci, które zostały wykorzystane poza terytorium Australii - przekazała Gough.
- Trudno sobie wyobrazić, co ten człowiek robił tym dzieciom. Mogę powiedzieć tyle, że po wielu latach spędzonych w wydziale kryminalnym naprawdę trudno mnie zaszokować, a to jest po prostu przerażające. Potworne. Dziękuję naszym funkcjonariuszom za to, że mężczyzna wreszcie stanie przed sądem i sprawiedliwości stanie się zadość - mówił Fitzgerald.
Pedofil pozostawał bezkarny tak długo, że część ofiar dzisiaj jest już pełnoletnia. Mężczyźnie grozi dożywotnie więzienie.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS