Arabia Saudyjska staje się potęgą, jeśli chodzi o najwyższej klasy sport. Szacuje się, że królestwo ma wydać 17 miliardów euro w ciągu kolejnych kilku lat na sam futbol. Aktywiści mówią, że to jest tak naprawdę inwestycja w coś innego - w odwrócenie uwagi od łamania praw człowieka.
Po zamordowaniu w 2018 roku dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego przez kilka lat w mediach na całym świecie obok nazwy Arabia Saudyjska pojawiały się najczęściej słowa: zabójstwo, zbrodniczy reżim, łamanie praw człowieka. Dziś zbitkę z Arabią Saudyjską tworzą: futbol, wielkie pieniądze, Cristiano Ronaldo, Karim Benzema. Na tym właśnie polega sportswashing, czyli wybielanie reputacji poprzez sport. Od piątku cały świat ma mówić o starcie sezonu piłkarskiej ligi saudyjskiej.
- Piłka nożna jest w DNA tego kraju. Właśnie mieliśmy nasz najlepszy sezon pod względem frekwencji i zasięgu transmisji telewizyjnych. Jesteśmy tak samo podekscytowani jak kibice. Dla nas to chwila, w której nasza strategia zaczyna przynosić efekty - mówi Carlo Nohra, działacz piłkarski, Saudi Pro League.
Na realizacji tej strategii najbardziej zależy księciu Mohammadowi ibn Salmanowi. Następca tronu i faktyczny władca Arabii Saudyjskiej według amerykańskiego wywiadu stał za zabójstwem Chaszodżdżiego, który nieprzychylnie pisał o saudyjskim dworze królewskim.
W oczach świata książę stał się czarnym charakterem. Wybielanie jego reputacji kosztuje gigantyczne pieniądze. Ostatnie doniesienia mówią o tym, że saudyjskie ministerstwo sportu wyda na ściąganie największych gwiazd futbolu w najbliższych latach 17 miliardów euro.
Na razie uwagę świata mają odwracać głównie futbolowi emeryci: Cristiano Ronaldo, Karim Benzema, N'Golo Kanté czy Roberto Firmino. W klubie Abha pod wodzą trenera Czesława Michniewicza zagra Grzegorz Krychowiak.
Liczą na powtórkę sukcesu Messiego w USA
Wpompowane w piłkę nożną miliardy nie mają prawa zwrócić się mimo olbrzymiego entuzjazmu arabskich kibiców. - Jeśli chodzi o nazwiska, mówimy o najlepszych graczach na świecie. Grają u nas Karim Benzema i Cristiano Ronaldo, którego wielu uważa za najlepszego gracza wszech czasów. To zawodnicy, którzy rok lub dwa lata temu byli w największych klubach. Jestem bardzo szczęśliwy, że grają u nas takie nazwiska. To piękna rzecz - mówi kibic Abdallah Hamed Al Kahtani.
Ciosem dla Saudyjczyków było odrzucenie ich oferty przez Leo Messiego. Zdobywca Pucharu Świata zdecydował się na grę w Stanach Zjednoczonych. Saudyjskimi pieniędzmi całkowicie jednak nie wzgardził - za jedyne 25 milionów dolarów zgodził się zostać ambasadorem turystyki Arabii Saudyjskiej.
Na punkcie Messiego Ameryka już oszalała. W barwach Interu Miami zdobył już 7 bramek w zaledwie 4 meczach. - Messi może mieć na piłkę w Ameryce taki sam wpływ jak Cristiano Ronaldo w Arabii Saudyjskiej, gdzie przyciągnął dodatkowe pieniądze i wielu nowych graczy - ocenia Wayne Rooney, były piłkarz, trener D.C. United.
Między ligą saudyjską a amerykańską jest jednak jedna ogromna różnica. Amerykanie dwa razy oglądają każdego dolara - jeśli inwestują, to po to, by potem zarobić. Z trzy lata Stany Zjednoczone współorganizują mundial. FIFA głośno mówi o swoim celu: choć to bardzo mało prawdopodobne, piłka nożna ma stać się sportem numer jeden w Ameryce.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS