Alkohol wpływa na zmniejszanie się mózgu. To wpływ "stosunkowo mały", ale wykrywalny


Z badań naukowców z Wielkiej Brytanii wynika, że alkohol zabija szare komórki, co oznacza słabsze myślenie, niższą inteligencję, gorszą pamięć, a nawet zaburzenia emocjonalne. - Rozmiar mózgu zmniejsza się z wiekiem i poważnie nasila to demencja. W skutek zmniejszania mózgu, pogarszają się wyniki w testach pamięci. Chociaż alkohol ma na to stosunkowo mały wpływ, to wpływa bardziej niż inne modyfikowane czynniki ryzyka, czyli takie, z którymi można coś zrobić, w przeciwieństwie do procesu starzenia - tłumaczy współautorka badań Anya Topiwala z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS.

Picie alkoholu nawet w najmniejszej ilości pogarsza zdrowie mózgu - tak wynika z nowych badań naukowców związanych z Uniwersytetem Oksfordzkim.

Ogólnie ujmując, alkohol zmniejsza mózg, a mniejszy mózg to mniejsza wydolność centrum dowodzenia naszego organizmu.

Szczegóły badania - na prośbę telewizji CNN - wyjaśniła główna autorka. Podkreśliła, że dla mózgu nie ma nic gorszego od alkoholu.

- Rozmiar mózgu zmniejsza się z wiekiem i poważnie nasila to demencja. W skutek zmniejszania mózgu, pogarszają się wyniki w testach pamięci. Chociaż alkohol ma na to stosunkowo mały wpływ, to wpływa bardziej niż inne modyfikowane czynniki ryzyka, czyli takie, z którymi można coś zrobić, w przeciwieństwie do procesu starzenia - tłumaczy współautorka badań Anya Topiwala z Uniwersytetu Oksfordzkiego.

Badanie przeprowadzono na grupie 25 tysięcy mieszkańców Wielkiej Brytanii. Uczestnicy mieli powiedzieć, ile alkoholu spożywają, i poddać się skanom mózgu.

Analiza wykazała, że alkohol zmniejsza w mózgowiu istotę szarą, czyli zabija szare komórki. W efekcie pojawia się problem z przetwarzaniem informacji, co oznacza słabsze myślenie, niższą inteligencję, gorszą pamięć, a nawet zaburzenia emocjonalne.

- Ten mózg emocjonalny tak jakby traci swoje możliwości operacyjne. Nie jesteśmy w stanie być wrażliwi, nie jesteśmy w stanie być dostosowani do szybko zmieniającej się sytuacji emocjonalnej - wyjaśnia prof. Janusz Heitzman, były dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Wpływa na cały organizm

Brytyjscy naukowcy uważają, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu i nie ma dowodów na to, że piwo lub wino - napoje niskoprocentowe - byłyby bezpieczniejsze niż napoje wysokoprocentowe.

Lekarze zauważają, że zmiany w pracy mózgu początkowo mogą być nieodczuwalne, ale z czasem dadzą się we znaki.

- Z wcześniejszych badań wynika, że drobne zmiany, które prowadzą do uszkodzeń mózgu, nie zawsze dają się wykryć natychmiast w rutynowych badaniach funkcji intelektualnych i mogą postępować poza kontrolą, aż do wystąpienia bardziej zauważalnych problemów z pamięcią - tłumaczy Tony Rao z Kolegium Królewskiego w Londynie.

Eksperci zwracają uwagę na to, że alkohol krąży we krwi średnio kilkanaście godzin, więc ma czas poważnie zaszkodzić też innym narządom. Najbardziej obciążona jest wątroba, która go rozkłada. Grozi jej stłuszczenie, zniszczenie struktury lub nawet rak.

- Alkohol działa na serce, na ten narząd, który odpowiada za utrzymanie nas w zdrowiu, ponieważ wpływa na układ przewodzący. Statystycznie osoby uzależnione przewlekle od alkoholu żyją krócej - mówi prof. Janusz Heitzman.

Według Światowej Organizacji Zdrowia alkohol przyczynia się do śmierci około trzech milionów osób rocznie.

Autor: Paula Praszkiewicz / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS