Według szacunków UNHCR na całym świecie pod koniec 2020 roku było ponad dwa i pół miliona miliona afgańskich uchodźców. Afgańczycy, którzy znaleźli schronienie za granicą, z niepokojem obserwują to, co dzieje się w ich ojczyźnie. Wielu z nich w Afganistanie zostawiło rodziny. Nie mają z nimi kontaktu. Nie widzą, czy jeszcze żyją, bo na własne oczy widzieli, do czego są zdolni talibowie. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS.
Najtrudniej było mu znieść milczenie rodziny. Przez kilka dni mieszkający we Francji Mokhles nie był w stanie skontaktować się ze swoimi bliskimi, którzy ukrywają się w Kabulu bojąc się o swoje życie.
Mokhles to były tłumacz sił koalicyjnych w Afganistanie. Jest zdesperowany. Chciałby pomóc swojej rodzinie wydostać się z kraju.
- Co jeśli zmuszą moich dwóch braci do walki? Moi rodzice są starzy. Co się stanie, jeśli talibowie przyjdą i siłą zmuszą moją siostrę do małżeństwa? Jak możesz to sobie w ogóle wyobrazić jako starszy brat? - mówi Mokhles R., uchodźca z Afganistanu.
Mokhles uciekł z Afganistanu w 2014 roku. Jest jednym z tysięcy ludzi, którzy w czasie trwającej 20 lat wojny współpracowali z siłami zachodnim. Mokhles ukrywa swoje nazwisko, by chronić bliskich przed represjami ze strony talibów. - Zabijali dzieci, niewinnych ludzi, starszych. Zabijali rodziców na oczach dzieci. Bili ich, odcinali ręce. Widziałem to na własne oczy, gdy byłem dzieckiem - wspomina mężczyzna.
Podobne obrazy zapadły w pamięci Daryuoshowi, który współpracował z hiszpańską armią jako tłumacz w Kabulu. Dziś 29-latek mieszka w Madrycie ze swoją żoną, która do Hiszpanii przyjechała trzy miesiące temu. Patrząc na obrazy płynące z Afganistanu Daryuosh mówi, że czuje się jak w więzieniu, bo nie jest w stanie zrobić nic, by pomóc swojej rodzinie.
- Najbardziej martwię się o moją siostrę. Jest nieletnia. Serce mi pęka, gdy słyszę o talibach wchodzących do domów zwykłych ludzi i szukających dziewcząt. Szukają też młodych mężczyzn, którzy mogliby do nich dołączyć. Boję się, że młode dziewczyny będą zmuszone poślubić bojowników - opowiada Daryuosh Mohammadi, uchodźca z Afganistanu.
"Talibowie wszystko zniszczyli"
Wątpliwości, że taki scenariusz może się ziścić, nie mają inni Afgańczycy, którzy w ostatnich latach uciekli z ojczyzny. Rodzice Dariusa na wyjazd zdecydowali się, gdy miał sześć lat. Dziś mieszkają w Londynie. Ojciec mężczyzny założył stowarzyszenie, które pomaga przybywającym na Wyspy Afgańczykom przystosować się do życia w Wielkiej Brytanii. Każdego dnia otrzymuje dziesiątki wiadomości od ludzi błagających o pomoc. - To bardzo trudna i szokująca sytuacja. Mam nadzieję, że społeczność międzynarodowa zmieni swoje podejście - mówi Darius Nisimi.
Nadzieję Dariusa podzielają Afgańczycy mieszający w obozie dla uchodźców na greckiej wyspie Lesbos. W poniedziałek około pół tysiąca migrantów wzięło udział w proteście przeciwko talibom. 21-letnia Elena, która ubiega się o azyl, przyznaje, że w tej chwili najważniejsza jest pomoc tym, którzy zostali w Afganistanie.
- Mam przyjaciół w Afganistanie. Panikują, nie wiedzą co mają robić. Co z młodym pokoleniem, które miało tyle marzeń, tyle planów? Co się z nimi stanie? Co z dziećmi? Co z prawami kobiet? Talibowie wszystko zniszczyli - mówi Elena.
Według UNHCR - pod koniec 2020 roku na całym świecie było ponad 2,5 miliona afgańskich uchodźców. Wielu z tych, którzy uciekli w ciągu 20 lat wojny, wierzyło, że kiedyś wrócą do ojczyzny. Wraz z przejęciem kontroli nad Afganistanem przez, talibów ich nadzieje legły w gruzach.
Autor: Justyna Kazimierczak / Źródło: TVN24 BiS