Nowy izraelski rząd stworzy polityczny weteran Benjamin Netanjahu. Prawicowa koalicja, z którą wygrał wybory, może domagać się zmian, które przebudują polityczną przyszłość kraju. Do rządu wchodzi bowiem skrajna prawica, nadzieja ortodoksyjnych Żydów, domagająca się likwidacji części Autonomii Palestyńskiej. To wystawia na próbę relacje z arabskimi sąsiadami czy Stanami Zjednoczonymi. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS.
Nazwanie "faszystą" obywatela Izraela jest bardzo ryzykowne, ale takie właśnie określenie często pod swoim adresem słyszy Itamar Ben-Gewir. "Nie głosujcie na niego, to faszysta" - ostrzegało tuż przed wyborami w Izraelu między innymi Europejskie Stowarzyszenie Studentów Żydowskich. Lider partii Żydowska Siła chciałby zakazu mieszanych żydowsko-arabskich małżeństw czy wydalenia z kraju "nielojalnych" obywateli - nie tylko Arabów, również Żydów.
- Opinia publiczna chce oddzielenia ludzi lojalnych wobec państwa Izrael od tych, którzy podkopują pozycję naszego kraju - przekonuje Itamar Ben-Gewir.
Skrajnie prawicowy polityk jest uznawany za największego zwycięzcę wtorkowych wyborów do Knesetu - piątych w ostatnich czterech latach. Choć Żydowska Siła zajęła w wyborach trzecie miejsce, to bez jej udziału nie będzie mógł powstać żaden rząd, dlatego niemal na pewno Ben-Gewir zasiądzie w nowym gabinecie Benjamina Netanjahu.
Przeciwnicy Ben-Gewira nazywają go zagrożeniem dla demokracji. Zwolennicy mają zupełnie inne zdanie.
Itamar Ben-Gewir zasłynął jako prawnik broniący żydowskich radykałów w procesach o terroryzm i przestępstwa popełnione z nienawiści. Sam ponad 50 razy był oskarżany o podżeganie do przemocy.
- Ben-Gewir w rządzie Netanjahu nie będzie oznaczać zasadniczej zmiany kursu, ale jego prowokacyjne zachowania mogą zachwiać całym okrętem - ocenia Yohanan Plesner z Instytutu Demokracji Izraela.
Zaognienie konfliktów
Skrajna prawica u władzy niemal na pewno zaogni konflikt z Palestyńczykami. Itamar Ben-Gewir chciałby odebrać Palestyńczykom prawo do głosowania i zlikwidować Autonomię Palestyńską. W jednym z wywiadów powiedział, że Żydzi i Arabowie mogą żyć razem, ale musi być jasne, kto jest panem domu. - On wielokrotnie sprawiał problemy. Wyobraźcie sobie członka Knesetu, który mierzy do ludzi z broni. Czego możemy się po nim spodziewać, kiedy zostanie szefem bezpieczeństwa publicznego albo innym ministrem? - pyta Mahmoud Sa'u, Palestyńczyk z Jerozolimy. To nawiązanie do sytuacji sprzed roku, kiedy Ben-Gewir wyciągnął broń, gdy palestyński ochroniarz zwrócił politykowi uwagę, że źle zaparkował samochód.
Itamar Ben-Gewir odniósł sukces wyborczy, bo obiecał rodakom bezpieczeństwo w obliczu krwawych zamieszek na okupowanym Zachodnim Brzegu. Jego partia jest częścią skrajnie prawicowego sojuszu Religijny Syjonizm, który otwarcie głosi rasistowskie i homofobiczne hasła. Gabinet z jego udziałem będzie najbardziej prawicowym rządem w historii Izraela. - Ten sukces to prawdopodobnie zasługa globalnego trendu. Skrajna prawica odniosła sukces w Szwecji, we Włoszech. Rządzi na Węgrzech. Jest wszędzie. Od Brazylii po Filipiny - mówi Amotz Asa-El z Instytutu Szaloma Hartmana.
Najbliższy sojusznik Izraela - Stany Zjednoczone - najprawdopodobniej zdecydują się na bojkot Ben-Gewira i jego otoczenia. Według doniesień prasowych prezydent Izraela Jicchak Herzog podczas niedawnej wizyty w Waszyngtonie miał usłyszeć, że z pewnymi politykami Biały Dom nie chce mieć nic wspólnego.
Autor: Jakub Loska / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS