Próba opóźnienia zmian, nie ich zablokowanie - tak ruchy wokół TVP ocenia nowa władza, która jest zdeterminowana do przywrócenia mediom publicznym publicznego charakteru. I tego kierunku - jak zapewnia - nie zmieni ani powołanie prokurenta, ani postanowienie Trybunału Konstytucyjnego wydane na wniosek posłów PiS.
Tu nie ma mowy o zmianach kosmetycznych - przedstawiciele nowego rządu, jeszcze będąc w opozycji, mówili o odpolitycznieniu mediów publicznych. - Trzeba wymienić po prostu kierownictwo TVP, bo bez tego się nie obędzie i nie ruszymy do przodu - mówi Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji z Nowej Lewicy, który dodaje, że im szybciej ten proces się zacznie, tym lepiej. - Media publiczne muszą zostać oczyszczone z funkcjonariuszy politycznych - podkreśla minister
To Bartłomiej Sienkiewicz - jak zapowiedział Donald Tusk - będzie odpowiedzialny za "przywrócenie tych mediów Polkom i Polakom". - Decyzja zapadła 15 października i to jest tylko kwestia przesunięcia może o kilka godzin, może o kilka dni, odzyskania mediów publicznych przez obywateli - mówi Marek Rutka, członek Rady Mediów Narodowych z ramienia Nowej Lewicy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Minister Gliński chce powstrzymać zmiany w mediach rządowych. "Pozdrawiam Wszystkie Oczy Wielkiego Brata"
W czwartek 14 grudnia odbył się protest przed siedzibą TVP Info w Warszawie. Pojawił się na nim między innymi związany ze stacją Miłosz Kłeczek, który podkreślał, że nie chce dziennikarzy pracujących na polityczne zamówienie.
Ale powstrzymać zmiany w TVP próbuje się nie tylko przez demonstracje. Prezes TVP miał powołać tak zwanego prokurenta. - To była próba takiego zablokowania zmian, że gdyby został zawieszony czy odwołany prezes, to zostaje prokurent - wyjaśnia Juliusz Braun, były przewodniczący KRRiT. Ale - jak zwraca uwagę Tadeusz Kowalski z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - nie jest to ruch nie do przeskoczenia. - Z chwilą powołania kuratora na przykład dla spółki - ta prokura automatycznie wygasa. Również powołanie likwidatora oznaczałoby, że może on wycofać pełnomocnictwo - mówi profesor Tadeusz Kowalski.
Decyzja Trybunału
Bez wątpienia - próbą zahamowania zmian jest też decyzja Trybunału Konstytucyjnego o zabezpieczeniu w sprawie dotyczącej mediów publicznych. Dzieje się to na wniosek posłów PiS. - Każda ingerencja ministra kultury i dziedzictwa w zarząd telewizji publicznej, zarząd Polskiego Radia, będą niezgodne z prawem - ostrzega Krzysztof Szczucki z PiS. Ale zdaniem profesora Gutowskiego postanowienie Trybunału jest wadliwe konstytucyjnie. - Nie tylko z tej przyczyny, że był wydany w tak zwanym składzie dublerskim - podkreśla profesor Maciej Gutowski, prawnik z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Ja nie widzę żadnego uzasadnienia merytorycznego dla zabezpieczenia - dodaje dr hab. Monika Haczkowska, konstytucjonalistka.
Trybunał Julii Przyłębskiej zajmie się przepisami dotyczącymi likwidacji spółek radiofonii i telewizji 16 stycznia. Ale zabezpieczenie - zdaniem Trybunału - obowiązuje do czasu ostatecznego orzeczenia.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP