Potrzeba czasu, dobrej woli i współpracy Kościoła, by wyjaśnić sprawę oskarżeń wobec księdza Henryka Jankowskiego. Komisji nie ma, jest za to kontrowersyjna wypowiedź arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia.
Tylko w ostatnich tygodniach grudnia do fundacji "Nie lękajcie się" zgłosiło się trzech dorosłych mężczyzn, którzy oskarżyli prałata Jankowskiego o wykorzystywanie seksualne. Jeden to były ministrant, a kolejnych dwóch ksiądz uczył religii.
- Fundacji nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś fałszywie oskarżył osobę duchowną, bo to jest bardzo trudne i traumatyczne przeżycie - podkreśla Marek Lisiński z fundacji "Nie lękajcie się", która niesie pomoc ofiarom nadużyć seksualnych, w tym molestowanym przez osoby duchowne. - Ja tym osobom wierzę, ale to nie mnie osądzać. Dlatego apelowaliśmy i apelujemy do Kościoła, żeby ujawnił akta księdza Jankowskiego - dodaje.
Tyle że najważniejszy duchowny w Gdańsku najpierw wydawał się lekceważyć bolesne i często bardzo drastyczne relacje osób oskarżających księdza Jankowskiego. A potem podczas pasterki arcybiskup Sławoj Leszek Głódź wyraźnie stanął w obronie nieżyjącego już kapelana Solidarności.
- Często, kiedy godność kapłańska - zarówno żyjących jak i zmarłych - przez środowiska wrogie Kościołowi stawiana jest pod pręgierzem oskarżeń, zarzutów, pomówień, często na wyrost, na oślep - przemawiał do zgromadzonych w kościele metropolita gdański Sławoj Leszek Głódź podczas pasterki.
"Sprawę trzeba wyjaśnić"
Zarzut o pomówienia pada bez wcześniejszej ich weryfikacji. Pada z ust metropolity gdańskiego, a to on powinien sprawę oskarżeń o pedofilię wobec podległych mu księży wyjaśnić. Arcybiskup Głódź nie widzi też powodu, by powołać w Gdańsku specjalną komisję.
W przypadku księdza Jankowskiego wytyczne pod hasłem "zero tolerancji dla pedofilii w Kościele" wydają się obowiązywać wyłącznie na papierze.
- Kluczowe jest to, że trzeba byłoby tę sprawę wyjaśnić. Kompetentną do tego jednostką wydaje się archidiecezja, której ten ksiądz podlegał - uważa ksiądz Piotr Studnicki z Centrum Ochrony Dziecka.
Właśnie w tym kontekście, wobec bierności gdańskich duchownych, najważniejsi polscy biskupi, przynajmniej na razie, wydają się albo bezradni, albo bierni.
Sprawa kapelana Solidarności i zasłużonego dla miasta księdza podzieliła też radnych w Gdańsku. Za jak najszybszym demontażem pomnika od początku byli radni Koalicji Obywatelskiej. Radni PiS-u i klubu prezydenta Adamowicza z konsekwencjami chcieli czekać do czasu wyjaśnienia sprawy.
- Nie spodziewam się, żeby czynnik kościelny zajął się sprawą. Natomiast my jako Rada Miasta do tematu wrócimy w styczniu - zapewnia Beata Dunajewska, radna miasta Gdańska z klubu Wszystko dla Gdańska.
- Sprawę trzeba wyjaśnić, jeśli pojawiają się wątpliwości. Ale żeby ją wyjaśnić, to te osoby muszą się zwrócić do odpowiednich organów - dodaje Jan Kanthak, radny z klubu PiS.
Bez zgody arcybiskupa Głódzia i powołania kościelno-świeckiej komisji wyjaśnienie sprawy będzie praktycznie niemożliwe.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN