Śmigłowce dla armii to podstawa, ale dla ministra MON to niezupełnie sprawa priorytetowa. Po unieważnieniu przetargu i dyplomatycznej awanturze w sprawie francuskich caracali oraz po wielokrotnych zapewnieniach Antoniego Macierewicza, że śmigłowce lada chwila będą - wspomnianych wciąż nie ma. Terminy są przesuwane, a wiceminister obrony zmienia front i mówi, że tak właściwie to ich znaczenie jest nawet nie drugorzędne - a dziesięciorzędne.
Przetarg na śmigłowce typu Caracal miał być kluczowym przetargiem dla polskiej armii. Polscy żołnierze mieli się szkolić z ich użyciem już od kilku miesięcy. Ale jak dotąd śmigłowców nie ma, zaś sam ich zakup najwyraźniej już nie jest dla resortu obrony priorytetem.
Sprawa nie tak dużej wagi
- Nie bardzo rozumiem zainteresowanie państwa śmigłowcami, które z punktu widzenia operacyjnego maja dla polskich Sił Zbrojnych dziesięciorzędne znaczenie. Są wiele ważniejsze kwestie - powiedział wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki. Wicemister twierdzi też, że w tym najbliższym tygodniu do resortu powinny wpłynąć oferty firm, które będą chciały startować w przetargu na śmigłowce.
Ale ile potrwa analiza tych ofert, kiedy przetarg zostanie rozstrzygnięty - tego wciąż nie wiadomo. Wiceminister tłumaczy, że "każda oferta to jest kilkanaście tysięcy stron" oraz że analiza tak "ogromnego materiału" to niełatwa i w żadnym razie szybka sprawa.
Z planów nici
Tyle, że w kampanii sam szef resortu obrony zakup śmigłowców uznawał za jeden z najważniejszych tematów. Już jako minister w trakcie takich roboczych wizyt deklarował, że zakup nowych maszyn to sprawa kluczowa dla armii i polskiej gospodarki. Były plany i harmonogram dostaw.
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz w październiku 2016 roku obiecywał, że w tym samym roku "zostaną dostarczone przynajmniej pierwsze dwa helikoptery z Mielca". Do końca ubiegłego roku z kolei dwa śmigłowce miały dostać do szkoleń i ćwiczeń siły specjalne - w trybie nadzwyczajnym. Minęły miesiące, a maszyn jak nie było, tak nie ma.
Teraz resort obrony przyznaje, że poza oficjalnym przetargiem na zakup helikopterów dla wojsk specjalnych i marynarki wojennej nie toczą się żadne negocjacje w sprawie dostarczenia armii śmigłowców w trybie pilnym, poza przetargowym - właśnie do szkoleń i ćwiczeń.
Kluczowe znaczenie
- Współczesne pole walki bez śmigłowców praktycznie nie istnieje. Nauczyliśmy się tego podczas ostatnich konfliktów i misji, które przeprowadziliśmy - tłumaczy były dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej kmdr Janusz Walczak. - Antoni Macierewicz już kompletnie stracił poczucie rzeczywistości i kontrolę nad hierarchią własnego resortu. To bardzo niepokojące, bo dotyczy to bezpieczeństwa Polski - mówi Robert Tyszkiewicz z Platformy Obywatelskiej.
Poprzedni przetarg na zakup pięćdziesięciu caracali szef MON unieważnił. Teraz jest mowa o zakupie szesnastu śmigłowców, które maja zastąpić wysłużone Sokoły, czy MI14. Helikoptery, którym wkrótce skończą się resursy. Ta przerwa generacyjna jest oforman i za chwilę staniemy przed problemem, że nie będzie na czym latać.
W tej chwili natychmiast trzeba wymienić co najmniej kilkanaście śmigłowców. W najgorszym stanie są te, które posiada marynarka wojenna. To maszyny mające co najmniej 20 lat.
Autor: Dariusz Prosiecki / Źródło: Fakty TVN