Do rocznicy już tylko tydzień, a Muzeum Powstania Warszawskiego wciąż szuka chętnych do pomocy. Wolontariusze są potrzebni, choć wielu już jest i to nawet z Wenezueli. Nie chodzi tylko o pomoc w ten jeden dzień. Trwa też kolejna zbiórka pieniędzy na powstańców, gdyż dla nich każdy dzień to często być albo nie być.
Andres Karabin przyjechał do Polski z Wenezueli, bo pokochał nasz kraj i jego historię, szczególnie tę o Powstaniu Warszawskim. - Jak mówiłem, że ja jestem z Ameryki Łacińskiej, z Wenezueli, to byli w szoku, że jak to? Tak daleko? On wie o co chodzi? - mówi Karabin, wolontariusz Muzeum Powstania Warszawskiego.
O tym, co wie, chce dziś mówić wszystkim i w każdym znanym sobie języku. - To, o co oni wtedy walczyli, jest czymś, co musimy zapamiętać na całym świecie, bo historia często się powtarza. Nie ma pewności, że to się znów nie wydarzy w przyszłości. Może nie w Polsce, może w Wenezueli - dodaje. Andres w wolnym czasie oprowadza hiszpańskojęzyczne wycieczki i pomaga w przygotowaniu obchodów rocznicy. - W tym roku mamy niesamowity odbiór akcji. 700 wolontariuszy się zgłosiło, ale potrzebujemy następnych, więc czekamy na zgłoszenia - mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Wolontariusze przyjeżdżają z całej Polski, a nawet zza oceanu. - Kosztem wolnego czasu, ale wcale nie czuję, żebym jakoś ciężko pracowała. To dla mnie wakacje - mówi 20-letnia Justyna, która po raz czwarty przyleciała na miesiąc z Nowego Jorku.
Brakuje na wszystko
Im bliżej rocznicy, tym wolontariusze mają więcej kontaktu z powstańcami. Słuchają ich historii i są dla nich silnym ramieniem podczas obchodów. To nie jedyna pomoc, jakiej potrzebują ci, którzy 73 lata temu stanęli do walki. - W ostatnich czasach mamy bardzo dużo patriotyzmu na ustach czy na ubraniach. Na przykład bluza z nadrukiem patriotycznym kosztuje 100-150 zł. Za te same pieniądze, uczestniczka Powstania Warszawskiego ma rachunek za prąd - mówi dziennikarz TVN Filip Chajzer. Zbiórki pieniędzy to dla powstańców szansa, by w codziennym życiu związać jakoś koniec z końcem. Mimo zeszłorocznego dramatycznego apelu prezesa Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, sytuacja powstańców nie poprawiła się. - Bohaterowie będą umierali w zapomnieniu. Mówiąc w przenośni, gdzieś pod płotem - mówił mjr Leszek Żukowski, pseud. "Antek". Mimo politycznych obietnic, nie uchwalono żadnej ustawy, która polepszyłaby ich byt. Niezbędne są więc zbiórki pieniędzy, jak ta zorganizowana przez Filipa Chajzera w ubiegłym roku. W jej czasie udało się zebrać 300 tysięcy złotych. - Udało mi się na Boże Narodzenie przekazać 103 osobom po 1000 zł oraz po 500 zł na Wielkanoc - mówi Hanna Stadnik, uczestniczka Powstania Warszawskiego i członek Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Wielu powstańców, mimo potrzeb, odmawia.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN