Profesor Adam Strzembosz "popełnił błędy, błądzi i w tych błędach trwa" - mówi minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro o byłym Pierwszym Prezesie Sądu Najwyższego. Prof. Strzembosz akurat wie, że konstytucja jest święta, sąd niezawisły, a władza podzielona na trzy. I chętnie znowu to tłumaczy.
Profesor Adam Strzembosz, były Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, rocznik 1930, znowu staje w obronie sędziów i swojego dobrego imienia.
- Pan Strzembosz nie jest dla mnie autorytetem w zakresie systemu wymiaru sprawiedliwości. Uważam, że popełnił błędy, błądzi i w tych błędach trwa - powiedział na antenie TVN24 minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Ja mogę nie być autorytetem, to w końcu ocena tego kogoś, kto ocenia, to mnie nie zabolało - odpowiada prof. Strzembosz.
"Ziobro nie reformuje sądownictwa"
Profesora zabolało co innego - ocena sędziów dotychczasowego wymiaru sprawiedliwości, którą wygłosił minister sprawiedliwości. Gdy opowiadał, jak przed dojściem PiS do władzy było źle w Polsce. - Była krajem korporacji prawniczej, sądowej, która rządziła w sposób nietransparentny w obszarze wymiaru sprawiedliwości, poza kontrola demokratyczną - przekonywał Ziobro.
- Wtedy Polska była krajem w pełni demokratycznym i działającym na zasadzie trójpodziału władzy - ocenia prof. Strzembosz. - Pan Ziobro nie reformuje sądownictwa, on po prostu przywraca go do stanu sprzed 1989 roku - dodaje.
Profesor przypomina, że to w PRL-u politycy mieli wpływ na sędziów i sądy, że dlatego w czasach solidarnościowego zrywu, przy jego udziale, powstał pakiet reform wymiaru sprawiedliwości. Reformy były omawiane przy Okrągłym Stole, a zajmował się nimi między innymi Jarosław Kaczyński, że wreszcie te reformy zostały wprowadzone już w grudniu 1989 roku.
- To, co robi Zbigniew Ziobro stoi w sprzeczności, z tym, z czym profesor Strzembosz całe życie się kierował - ocenia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Zarzuty bez pokrycia
- Pan profesor Strzembosz, był odpowiedzialny za tamten system. Co zrobił, aby ci ludzie choćby w sposób symboliczny ponieśli odpowiedzialność? - zapytał w programie Ziobro.
To pytanie dotyczyło sędziów, którzy, jak stwierdził minister, skazywali generała Emila Fieldorfa "Nila" i nigdy nie ponieśli za to odpowiedzialności.
- Ja od magistra prawa wymagam znajomości prawa. Wiadomo, że Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego nie ma żadnej władzy pociągania kogokolwiek do odpowiedzialności. Po drugie pan minister nie zna historii - odpowiada prof. Strzembosz.
Profesor przypomina, że wobec sędzi, która w pierwszej instancji wydała wyrok na generała Fieldorfa, wszczęto postępowanie o zbrodnię stalinowską. Nie poniosła kary, bo wcześniej zmarła na raka. Inni sędziowie, związani ze sprawą generała, nigdy nie byli sędziami Sądu Najwyższego.
Wielu więc pyta, czy ministrowi chodzi o prawdę i o sprawiedliwość, czy o coś innego.
- Zbigniew Ziobro udowadnia, że słuszne są słowa o tym, że jest wyjątkowo zakompleksioną osobą. Nienawiść do środowiska sędziowskiego być może wynika z tego, że nigdy nie pracował jako prawnik - komentuje Borys Budka, poseł PO i były minister sprawiedliwości.
Profesor Strzembosz, patrząc na to, co się dzieje, przypomina, że to wszystko już było. - Pan minister z wielkim zapałem wrócił do PRL-u - uważa.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24