Znaleziono ciało 11-letniej dziewczynki, prawdopodobnie poszukiwanej od wtorku, najmłodszej z trójki rodzeństwa porwanego przez fale. Po tragedii w Darłówku - rusza śledztwo i pada pytanie. Czy plaża na pewno była niestrzeżona? Kilka metrów plaży będzie w tej sprawie kluczowe.
Mieszkanka Sulmierzyc, skąd pochodziły dzieci, wiesza na balkonie czarny kir. Ma zastąpić słowa, które znaleźć trudno. - Wychodząc na ulicę można zauważyć, ilu mieszkańców włączyło się w akcję żałoby - mówi Dariusz Dębicki, burmistrz Sulmierzyc.
- To jest taka rozpacz, że tego się nie da opowiedzieć - mówi mieszkanka miasta. Dlatego Sulmierzyce swoją rozpacz pokazały. Niespełna trzytysięczne wielkopolskie miasteczko pełne jest żałobnej czerni z powodu trójki rodzeństwa, które zabrało morze.
"Wspaniałe, grzeczne dzieci"
Zuza uprawiała zapasy, Kamil i Kacper - grali w piłkę nożną.
Nauczyciele skrócili wakacje, bo uczniowie nie wiedzą, jak o swoich kolegach mówić: "byli". - Wspaniałe, grzeczne dzieci - mówi Beata Koprowska, dyrektor szkoły podstawowej w Sulmierzycach. - W szkole dyżuruje psycholog, dyżuruje pedagog, są nauczyciele, którzy przyjechali z urlopów, wychowawcy, ksiądz, który u nas uczy religii. Przychodzą uczniowie, jak również rodzice - mówi.
W Darłówku, gdzie we wtorek kąpało się rodzeństwo - wznowiono akcję poszukiwawczą - oficjalnie wciąż - zaginionego 13-latka. 14-letniego chłopca morze wyrzuciło jeszcze we wtorek. Chłopiec był reanimowany, śmigłowiec pogotowia ratunkowego przetransportował go do szpitala w Koszalinie, ale tu zmarł. Do dziś szukano jeszcze 11-letniej dziewczynki i 13-letniego chłopca.
- Poza przeszukaniem wejścia do portu w Darłowie, będziemy praktycznie każdy falochron opływali. Na odległość jednej mili morskiej będziemy też penetrowali otwarty obszar wodny - podaje Apoloniusz Kurylczyk, z zachodniopomorskiego WOPR-u.
Zastrzeżenia
W czasie, gdy trwały poszukiwania, głos zabrał adwokat rodziców. - Rodzice dzieci mają szereg zastrzeżeń do akcji ratowniczej, która została podjęta - stwierdza mecenas Paweł Zacharzewski.
Gdy matka na moment zajęła się najmłodszym dzieckiem - trójka starszych została w wodzie. Ich ojciec - był w okolicy plaży. Według świadków - morze było wtedy wzburzone, miał też obowiązywać zakaz kąpieli.
Jak mówiła st. sierż. Agnieszka Łukaszek z komendy powiatowej policji w Sławnie, ten fragment plaży był niestrzeżony. Udowodnienie tej kwestii będzie kluczowe i dla prokuratury, i dla rodziców. - Kwestia teraz, czy to była plaża strzeżona, czy niestrzeżona. To jest kwestia metrów. Jakie te metry mają znaczenie wobec życia - mówi Paweł Zacharzewski, adwokat rodziny.
- Do zdarzenia doszło w pobliżu strzeżonej plaży. Musimy ustalić dokładnie miejsce, gdzie to zdarzenie było - podaje Alicja Kowal z Prokuratury Rejonowej w Koszalinie.
Prokuratura przesłuchuje rodziców i świadków. Adwokat rodziców żąda, by śledczy dokładnie przyjrzeli się pracy ratowników. Dlatego złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ratowników z plaży w Darłówku.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN