Jedyna taka gmina w Polsce - albo nie ma tam przemocy w rodzinie, albo radni uznali, że nie trzeba z nią walczyć, wprowadzając uchwałę o przeciwdziałaniu przemocy. Górale z Zakopanego dostali jeszcze gratulacje od byłej premier Beaty Szydło. Za odwagę.
- Muszę państwu przede wszystkim pogratulować, boście są odważni. No, jedyny samorząd w całej Polsce, który się sprzeciwił, ale górale, no wiadomo, jest naród odważny - mówiła wicepremier Szydło 13 maja.
O jaki akt odwagi zakopiańskich radnych chodzi? Jakiemu złu stawiają odpór? Tego Beata Szydło nie chciała we wtorek wyjaśnić. - Miasto Zakopane jest jedyną gminą w Polsce, która nie wdrożyła ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie - tłumaczył w maju Józef Figiel, radny Miasta Zakopane.
Jedyna taka gmina
Jak przypomina "Tygodnik Podhalański" Zakopane, jako jedna jedyna gmina w Polsce, wbrew znowelizowanej osiem lat temu ustawie, nie powołała zespołów psychologów, pedagogów, dzielnicowych, które ofiarom przemocy powinny nieść pomoc. Nie powołała - i się tym chwali.
- Nie możemy do tego dopuścić, żeby państwo decydowało, jak rodzic ma wychować dzieci - przekonywał radny Figiel.
- Podhale jest jedynym takim miejscem, gdzie udaje się, że przemocy nie ma. Ponieważ stereotypowo myślimy, że kto baby nie bije, temu wątroba gnije - mówi Iwona Anna Wiśniewska, dyrektor Ośrodka dla Osób Dotkniętych Przemocą z siedzibą w Krakowie. - O nocleg i schronienie w Tatrzańskim Ośrodku Interwencji Kryzysowej i Wsparcia Ofiar Przemocy w Rodzinie w Zakopanem nie prosi żadna góralka. Czemu góralki nie korzystają z ośrodka?
- No, nie wiem - odpowiada Stanisław Paniszczyk, dyrektor ośrodka w Zakopanem. - Ci przychodzą, co tego potrzebują. (...) Ja nie pójdę od chałupy do chałupy i nie będę pytał czy ktoś jest bity - tłumaczy.
Jeśli znajdą w sobie na tyle siły, góralki szukają pomocy poza Zakopanem, na przykład w Krakowie. Iwona Anna Wiśniewska opowiada historię jednej z nich: - Jeden z pracowników socjalnych, do którego poszła, prosząc o pomoc, powiedział, że powinna iść do psychiatry, bo niemożliwe, żeby taki mężczyzna stosował przemoc - mówi dyrektor ośrodka.
Skarga do Trybunału
- Boli mnie, kiedy słyszę, że "górale zawsze pili i będą pili". Dodaję: "... i kobiety bili" - mówi prof. Jerzy Jędrysiak, radny Miasta Zakopane. Dlatego radny Jędrysiak wiele razy zabiegał, by koledzy zajęli się przemocą domową i uchwałą o jej przeciwdziałaniu. Bezskutecznie.
- Gdybyśmy się tą uchwałą zajęli, czy byłoby lepiej czy gorzej, tego nie wiem - przekonywał w maju burmistrz Zakopanego Leszek Dorula.
Policja odnotowuje w Zakopanem około 70 przypadków przemocy domowej rocznie. Gdyby Zakopane prawa przestrzegało, łatwiej byłoby pomóc ofierze takiej przemocy. - Różne instytucje mogłyby między sobą wymieniać się informacjami i tworzyć plan pomocy - mówi Renata Durda, kierowniczka Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia".
Ale radni mają swój plan: zmienić ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Zaskarżyli ją do Trybunału Konstytucyjnego i proszą Beatę Szydło o wsparcie zmian w ustawie - jako "przedstawicielkę rządu i matkę Polkę", jak to określił Józef Figiel.
Premier obiecała, że pomoże. Radnym. O ofiarach nie było mowy.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN