Protestujący pięciuset złotych dodatku nie wywalczyli, ale nie wychodzą z Sejmu z niczym, bo mają potężny kapitał: solidarności, zrozumienia i wsparcia. Ponadto ich problemy przestały być tematem tabu, więc - jak mówią - w bilansie zysków i strat to największy plus.
To, że niepełnosprawność w Polsce przestała być tematem tabu, nie udałoby się bez protestu w Sejmie. Niepełnosprawność zyskała konkretną twarz - ludzi uśmiechniętych, ambitnych, walczących o szansę na normalność. - Dało nam to takie poczucie, że niepełnosprawność to nie jest żaden wstyd czy obciach, ponieważ mnóstwo ludzi utożsamiło się z nami - mówi Wojtek Makowski, paraolimpijczyk. - Jest to moment epokowy, bo tak naprawdę nikt tak wiele nie zrobił, jeśli chodzi o osoby z niepełnosprawnością - ocenia paraolimpijka Karolina Hamer. - Nie jesteśmy już szarą masą. Jesteśmy członkami społeczeństwa. Ludzie w sklepach zaczynają się uśmiechać, przepuszczać nas. Łatwiej nam funkcjonować i za to chcę bardzo podziękować - dodaje Bartek Andruszczak, fizjoterapeuta.
"To dopiero się zaczyna"
Karolina Hamer przed Sejm przyjechała ze Śląska z koszulką reprezentacji Polski z igrzysk paraolimpijskich dla Kuby, ze wsparciem, wdzięcznością i zadaniem dla wszystkich. - Jesteście bohaterami! Dzięki wam również mogliśmy dać lekcje solidarności i obiecuję, tak jak tu siedzę, choć chciałabym powiedzieć stoję, to nie jest finał. To dopiero się zaczyna - mówiła Karolina Hamer. Przez 40 dni Sejm był dla protestujących domem. Na korytarzach sejmowych mogliśmy zobaczyć, jak wygląda codzienność niepełnosprawnego Kuby, Adriana, Wiktorii, Magdy i ich rodziców. To oni pokazali, z czym muszą mierzyć się każdego dnia niepełnosprawni w całym kraju. - Te pieniądze się należą jak najbardziej, bo kto nie miał do czynienia z osobą niepełnosprawną, nie wie, jakie to są koszty utrzymania - mówi pani Anna, mama niepełnosprawnego Oliwiera.
"Parasprawni"
Wydaje się, że ja nie wiem, w którą stronę mam skręcić, co nie jest prawdą, bo jestem człowiekiem, który twardo stąpa po ziemi. To, że nie widzę, nie powoduje tego, że nie jestem świadomym człowiekiem - tłumaczy Wojtek Makowski, srebrny medalista igrzysk paraolimpijskich w Rio. Określenia "niepełnosprawni" nie lubi. - Skoro jest sport paraolimpijski, to my możemy być parasprawni - mówi i chętnie rozpocząłby dyskusję, by zmienić to określenie. - To by mogło pociągnąć zmianę całkowitego postrzegania osób niepełnosprawnych, którzy nie są na "nie", którzy są bardzo na "tak", jeżeli chodzi o rzeczywistość, która nas otacza - dodaje Makowski.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN