Europejski Trybunał Praw Człowieka po pięciu latach przyjął skargę posła Koalicji Obywatelskiej Michała Szczerby przeciwko Polsce. Chodzi o ograniczanie wolności wypowiedzi posła podczas posiedzenia Sejmu. Michał Szczerba został wykluczony z obrad Sejmu. Opozycja zareagowała, blokując mównicę na sali plenarnej. Wtedy PiS przeniosło obrady do Sali Kolumnowej.
Sześć lat temu, w piątek 16 grudnia, poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i inni posłowie opozycji po kolei zabierali głos z sejmowej mównicy. W pewnym momencie poseł Szczerba został wykluczony z posiedzenia Sejmu przez marszałka Marka Kuchcińskiego. W obronie polityka stanęła opozycja. Posłowie zablokowali mównicę i tym samym rozpoczął się jeden z największych kryzysów parlamentarnych ostatnich lat.
Marszałek Kuchciński nie przywrócił posła, a obrady przeniósł do Sali Kolumnowej.
Według posła Szczerby takie działanie było naruszeniem wolności wypowiedzi i dlatego poskarżył się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Po pięciu latach od złożenia skargi Trybunał we wtorek ogłosił, że zajmie się sprawą, i zażądał od polskiego rządu wyjaśnień na piśmie.
- To jest dramatyczny upadek polskiego parlamentaryzmu, do którego doprowadził PiS - komentuje Michał Szczerba. - To był czarny dzień polskiego parlamentaryzmu - ocenia Hanna Gill-Piątek, posłanka Koła Parlamentarnego Polska 2050.
To pierwszy raz w historii, gdy ETPCz zajmie się oskarżeniem o łamanie prawa człowieka i ograniczenie prawa do wolności słowa polskiego posła.
- Jeżeli poseł opozycji musi zastanawiać się, czy może się wypowiedzieć, czy wolno mu przedstawić stanowisko, bo być może zaraz dostanie po głowie karą, to właśnie jest koniec wolności słowa - uważa prof. Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Obrady w Sali Kolumnowej
Chodzi nie tylko o samo wykluczenie posła Michała Szczerby i odebranie mu prawa do wypowiedzi, ale też o głosowanie nad budżetem państwa, gdy marszałek Kuchciński przeniósł je do Sali Kolumnowej.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk do dziś ma w telefonie nagranie z tego dnia. Widać na nim, jak próbuje dostać się do sali i jak próbowali mu to uniemożliwić posłowie PiS-u.
- Posłowie PiS-u świadomie zagrodzili wejście krzesłami, pilnując tych krzeseł i używając Straży Marszałkowskiej do tego, by nie można było wejść na mównicę - wspomina Tomczyk.
- Wolność słowa i wolność słowa parlamentarzysty to niezbędny element debaty publicznej i debaty parlamentarnej - podkreśla dr Katarzyna Wiśniewska z Inicjatywy "Wolne sądy".
Sprawa posiedzenia w Sali Kolumnowej była nawet w sądzie. Orzekał sędzia Igor Tuleya, ale jego orzeczenie nie spodobało się władzy. To właśnie od tego momentu sędzia ma kłopoty dyscyplinarne: nie może orzekać i odebrano mu immunitet.
Europejski Trybunał Praw Człowieka może teraz ogłosić, że w polskim Sejmie złamano prawa człowieka, a taki wyrok oznaczać będzie konieczność zmiany prawa i wysokie odszkodowanie dla posła opozycji.
- Tego typu rzeczy nie powinny się nigdy zdarzać w państwie demokratycznym. Opozycja jest od tego, żeby mówić niewygodne rzeczy - zwraca uwagę Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy. - To, że musimy rozstrzygać takie sprawy poza forum krajowym, świadczy o tym, że demokracja w Polsce cały czas jest zagrożona - komentuje Hanna Gill-Piątek.
Marszałkiem Sejmu był wtedy Marek Kuchciński. Teraz typowany jest na nowego szefa kancelarii premiera.
Autor: Michał Tracz / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24