Minister Witold Waszczykowski zapowiada na rok 2022 uniezależnienie się Polski od dostaw gazu z Rosji. Wtedy właśnie kończy się umowa długoterminowa z Moskwą. Kolejnej może nie być. Dostawy z innych kierunków budzą jednak wątpliwości dotyczące stabilności i ceny.
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski wypowiedział się w USA na temat możliwości zakończenia za pięć lat dostaw rosyjskiego gazu do Polski. - Zmierzamy do tego, aby w tamtym czasie mieć możliwości importowania gazu z innych kierunków, bezpiecznych, politycznie bezpiecznych - powiedział, sugerując, że Polska mogłaby całkowicie zrezygnować z importu rosyjskiego gazu.
Za 5 lat wygaśnie polsko-rosyjska umowa długoterminowa. Podpisywana w zupełnie innych warunkach niż dziś. Wówczas wyjścia nie było, był dyktat jednej strony - dziś jest inaczej.
- Rozbudowa gazoportu w Świnoujściu plus pobudowanie nowego gazociągu do Norwegii daje nam możliwość działań wielokierunkowych - tłumaczy minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Nitka łącząca polską infrastrukturę z gazociągami norweskimi na razie jest jeszcze w planach, ale jej budowa może się zakończyć 2022 roku. Polska będzie w zupełnie nowej sytuacji, ale - co podkreślają eksperci - to nie oznacza, że już należy zapowiadać rezygnację z gazu rosyjskiego.
- Kluczową rzeczą jest to, żeby zmusić Rosjan za pomocą tych działań infrastrukturalnych do tego, aby traktowali nas podmiotowo i dali nam takie warunki zakupu gazu jak innym partnerom w Europie Zachodniej - komentuje Paweł Musiałek z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
Odsłanianie kart
Na razie wypowiedzi takie jak ta ministra Waszczykowskiego chyba nie robią wrażenia za naszą wschodnią granicą. - Ze strony rosyjskiej też nic nie wskazuje na to, że oni chcieliby z nami cokolwiek poprawić - przyznaje Tchórzewski.
Z drugiej strony zapowiedź rezygnacji z rosyjskiego gazu może osłabiać pozycję negocjacyjną w rozmowach z innymi potencjalnymi dostawcami. Choćby zainteresowanymi Amerykanami. Donald Trump w Warszawie rozmawiał o gazie. Wciąż też kupujemy surowiec z Kataru.
- Jeden wielki konflikt w krajach Zatoki Perskiej, kłopoty z huraganem w Stanach Zjednoczonych i w cenach energii już widzimy istotne zakłócenia - mówi Janusz Piechociński, były minister gospodarki.
Janusz Piechociński przypomina także, że wciąż najtańszy jest gaz z polskich złóż, po nim - rosyjski. A były minister gospodarki w rządzie AWS Janusz Steinhoff - że dziś to nie tyle polityka, ale też cena jest kluczowa w zakupach energii. Wykluczenie jednego dostawcy zwykle oznacza wyższe ceny. - To, czy Rosjanie będą dostawcami gazu dla nas, będzie wynikało z warunków, które naszym przedsiębiorcom zaproponują - mówi.
Nikt w Europie nie jest przywiązany do jednego dostawcy, nikt też nikogo nie wyklucza. Na tym polega dywersyfikacja, o którą od lat walczyły kolejne polskie rządy.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN