Prezes Jarosław Kaczyński zdecydował, że PiS wycofa się z projektu wprowadzenia dodatkowej opłaty paliwowej. - Nie sięgniemy do kieszeni Polaków - mówi rząd, choć dwa dni temu oficjalna wersja brzmiała inaczej. Czy benzyna służy do gaszenia politycznego pożaru?
Poniedziałkowa decyzja PiS pikietujących przed Sejmu nie przekonuje. - Zupełnie inne paliwo nas napędza. Chodzi nam o trójpodział władzy - mówią demonstrujący, którzy podkreślają, że nie wierzą w dobre intencje władzy. - Rzucają coś takiego na żer, wszyscy się burzą przeciwko temu, a potem się wycofują i mówią, że są dobrymi panami - dodaje inna z pikietujących osób
Opozycja sejmowa nie ma jednego zdania. Część posłów mówi o wygranej. - Presja ma sens, to jest jedno z małych zwycięstw - twierdzi Sławomir Neumann z PO.
Inni przekonują jednak, że Prawo i Sprawiedliwość prowadzi grę z wyborcami, by osłabić społeczne protesty wobec zmian w sądach. - W tym wypadku ta benzyna ma służyć do gaszenia - ocenia Jan Grabiec z PO. - To jest zasłona dymna, Jedną złą ustawę przykrywają drugą złą ustawą - wtóruje mu Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.
Teatr?
Jeśli był to teatr dla wyborców, to trwał jedenaście dni. Bo tyle czasu żył poselski projekt o Funduszu Dróg Samorządowych, którego twarzą był poseł Dolata z argumentami o wypadkach na fatalnych drogach. - W tych wypadkach ginie rocznie ponda tysiąc osób - tłumaczył swój pomysł poseł Zbigniew Dolata 12 lipca.
Projektowi od samego początku sprzeciwiał się poseł PiS Łukasz Rzepcki. - Nie glosujcie za tą ustawą - przekonywał swoich kolegów z klubu młody poseł. Na pytanie, czy nie odnosi wrażenia, że brał udział w spektaklu, który miał przykryć sprawę sadów, odpowiada stanowcze "nie". - Jeżeli miałbym jeszcze raz złamać dyscyplinę partyjną, to bym ją złamał -dodaje.
Nieco gorzej wypadła pani premier, która w dyskusji o drogach i paliwach mówiła, że dobre drogi powinny prowadzić "do każdego domu w Polsce, a nie tylko tam, gdzie mieszkają działacze Platformy Obywatelskiej". Media od razu przypomniały, że to do jej domu wyasfaltowano swego czasu drogę.
Konsternacja na rynku
Podwyżka 20-25 groszy na litrze mogła przestraszyć wielu kierowców, dlatego Orlen i Lotos wystosowały nawet uspakajające komunikaty. I wtedy pojawiły się dobre wiadomości. Podwyżki nie będzie.
- Nie chcieliśmy żeby Polacy sądzili, że sięgamy do ich kieszeni - tłumaczył decyzję wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
Następnego dnia po tej decyzji, we wtorek, PiS rozpoczął forsowanie kontrowersyjnej ustawy o Sądzie Najwyższym.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN