PiS chciało przejąć sejmiki, Koalicja Obywatelska chciała udowodnić, że co dwie partie, to nie jedna. PSL chciało się utrzymać na powierzchni, a SLD przypomnieć, że wciąż działa. W wyborach Polska podzieliła się partyjnie. Nie po raz pierwszy.
Pierwszy od trzech lat realny test politycznego poparcia za nami. Co wynika z tych wyborów, przy całej ich lokalnej specyfice?
Mówiąc najogólniej, między PiS-em a Koalicją Obywatelską jest remis.
- Obydwaj ci główni gracze coś zachowują. PiS zachowuje zdolność do utrzymania władzy, ale Platforma pozyskuje zdolność, przy sprzyjającym rozwoju wypadków, do odebrania Prawu i Sprawiedliwości tej władzy - komentuje politolog UJ dr Jacek Sokołowski.
Z tych wyborów ani PiS, ani Platforma, nie mogą być do końca zadowoleni. PiS chciało potwierdzić miażdżącą większość i dostać przyzwolenie na kolejne zmiany. Nie potwierdziło. Partię władzy, tak jak dotąd, poparła jedna trzecia Polaków.
- PiS matematycznie jest na czele, ale jego zdolność rządzenia stoi pod znakiem zapytania - ocenia Aleksander Hall, działacz opozycji w PRL-u.
Dwa plemiona
Platforma chciała udowodnić, że sprzeciw wobec tak zwanej dobrej zmiany jest przytłaczający. Wygląda na to, że nie. Mapa politycznych preferencji pokazuje, że Polska nadal podzielona jest niemal dokładnie na pół.
Ten podział ma jedną wyniszczającą cechę.
- Są dwa plemiona, nie dwie partie. Dwie prawdy, nie jedna prawda - uważa prof. Timothy Snyder, historyk z Uniwersytetu Yale.
Plemiona mówią innymi językami i, co gorsza, gardzą sobą wzajemnie. - Widzę drugą stronę nie jako drugą partię, ale jako wroga. To jest ogromny problem, bo jak są tylko wrogowie, to jest teraźniejszość, jest walka, ale nie ma przyszłości. Demokracja potrzebuje właśnie przyszłości - dodaje.
Język wojny
Reakcja na wygraną Rafała Trzaskowskiego w Warszawie potwierdza tę diagnozę. - Można powiedzieć, że taki bastion szczawiu i mirabelek utrzymała Platforma - skomentował zwycięstwo Trzaskowskiego Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera, w Polskim Radiu.
Druga strona też używa języka wojny. - Strząsnąć ze zdrowego drzewa naszego państwa PiS-owską szarańczę - powiedział na konwencji PO jej szef Grzegorz Schetyna.
Taki język wyklucza debatę, więc obie strony okopały się na swoich pozycjach. Wybory pokazały, że PiS ma żelazny elektorat, zwłaszcza na wschodzie i południu Polski. Ponad 30-procentowe poparcie jest niezmienne. Ale nie rośnie.
Lekcje dla partii
Wniosek z tych wyborów jest więc i taki, że PiS ma się czym przejmować, bo trudno mu poszerzać elektorat. Wsi całkowicie przejąć się nie udało.
Platforma w koalicji z Nowoczesną po wyborach też już wie, że ta koalicja to za mało, by pokonać PiS. - (Wybory - przy. red.) uchwaliły podział na PiS, anty-PiS i reszta świata - uważa socjolog Jarosław Flis.
Ta reszta świata to wyborcy do zagospodarowania. To niezainteresowani i obojętni. To lewica, znów w wyborach pokonana. Połączenie tych elektoratów może dać zwycięstwo nad PiS-em. Temu zresztą sprzyja ordynacja.
- Z jednego procenta poparcia dużej partii udaje się wycisnąć dużo więcej miejsc parlamentarnych niż partii małej, i ta logika nikomu nie daruje, to tak jest po prostu - ocenia socjolog Uniwersytetu SWPS prof. Radosław Markowski.
Koalicja demokratyczna?
Logika, którą przedstawił prof. Markowski faktycznie funkcjonuje, ale być może jedna lista całej opozycji byłaby dla Polaków nie do zaakceptowania. - Taka lista zacierałaby kontury ugrupowań i być może niektórych Polaków zniechęciłaby - uważa Aleksander Hall.
- Nie jest tak, że Polacy łakną tego, żeby była jedna wielka partia opozycyjna. Widać, że rozpisanie tego na głosy daje całkiem niezły efekt - dodaje Jarosław Flis.
Następny test to wybory do Parlamentu Europejskiego. Tylko w nich może być sens konsolidacji opozycji.
- Stworzenie takiej koalicji demokratycznej, bardzo szerokiej koalicji preoeuropejskiej, ma sens - uważa były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Ale najważniejsze dla wszystkich polityków są wybory parlamentarne w 2019 roku. Zarówno opozycja, jak i PiS, muszą na nowo opracować strategię łowienia wyborców. Zabetonowana scena polityczna nie kruszeje.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN