W pierwszy weekend kampanii wyborczej kandydaci opozycji proszą o wsparcie. Obiecują, że zrobią wszystko, by odbudować w Polsce wspólnotę godności i wolności, w której nikt nie powinien się czuć wykluczony. Mówią, że w kraju zrobiło się duszno i konieczna jest zmiana.
Czasu do wyborów prezydenckich nie pozostało zbyt wiele, więc większość kandydatów opozycji ruszyła w Polskę na spotkania z wyborcami. Liczy się każde spotkanie, uścisk dłoni, każdy podpis pod listą poparcia. Robert Biedroń chce ich zebrać pół miliona (potrzeba co najmniej 100 tys.).
- Jeżeli państwo się podpiszecie, to wybierzecie cywilizację godności. Wybierzecie nowoczesne państwo dobrobytu. Europejską, świecka, równą Polskę. A jeśli się nie podpiszecie, to z dużym prawdopodobieństwem będzie tak, jak było, albo tak, jak jest - mówił Robert Biedroń, kandydat Lewicy w wyborach prezydenckich.
Wątek "zmiany" pojawiał się w wielu wystąpieniach. Nie tylko podczas Rady Krajowej PO, gdzie Małgorzata Kidawa-Błońska z jednej strony zapowiedziała zmianę, a z drugiej mówiła o swojej wizji prezydentury, Platformy i Polski przyszłości, w której dojdzie do, jak to ujęła, prawdziwej zmiany.
- Musimy myśleć o przyszłości. Musimy myśleć o tym, co przed nami. Musimy wyznaczać sobie cele i plany, ale jednego nie możemy robić: nie możemy się odwracać i nie możemy się cofać. Nawet o pół kroku - zapowiadała Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka na prezydenta z ramienia Koalicji Obywatelskiej.
- Chcielibyśmy w końcu, żeby Polska, żebyśmy jako społeczeństwo zrobili krok do przodu - apelował Robert Biedroń.
"Nieuzasadniony podział"
Motyw "kroku do przodu" to nie jedyne, co łączy kandydatów opozycji. Dość zgodnie wskazywali, że jednym z najważniejszych wyzwań, jakie stoi przed prezydentem, jest zakończenie podziałów w społeczeństwie. Plan rozładowania agresji, która odsuwa ludzi od siebie i niszczy więzi w narodzie.
- Jednym z największych problemów naszego kraju jest zupełnie nieuzasadniony podział, jest zupełnie nieuzasadniony spór. Jest to, że przez trzydzieści lat wybudowaliśmy dom, ale coraz trudniej wielu z nas jest w nim mieszkać - zaznaczył Szymon Hołownia, niezależny kandydat na prezydenta.
- Mam wrażenie, że teraz, w tym naszym polskim domu, jest bardzo duża duchota i stęchlizna - dodała Kidawa-Błońska.
Każdy z kandydatów ma swój pomysł na to, jak ten dom "przewietrzyć". Każdy też zapowiada, że jest gotów ciężko pracować.
"Trzeba się wziąć do roboty"
Jedni mówili o swym doświadczeniu i sile ugrupowań, a inni o własnej energii i braku obaw.
- Posiadanie obaw, czy lękanie się, to jest jedna z najgłupszych rzeczy, jakie w życiu można robić. Trzeba się wziąć do roboty - nawoływał Szymon Hołownia.
Władysław Kosiniak-Kamysz po porannej konferencji w Sejmie też ruszył w teren. Zapowiadał zajęcie się sprawami tylko teoretycznie lokalnymi, które wreszcie powinien dostrzec prezydent. Jednym z postulatów kandydata PSL jest rewitalizacja Łodzi.
- To jest nasze zobowiązanie, które trzeba spłacić. Naszego pokolenia, też polityków, ale nie tylko - tłumaczył Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat Koalicji Polskiej na prezydenta.
Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział powołanie Krajowego Funduszu Rewitalizacji Łodzi.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN