PiS pokazało swoje listy wyborcze w wyborach do Sejmu i Senatu, a na nich swoich kandydatów. Wiadomo już, kto i gdzie startuje, i z kim będzie walczył. Kaczyński ze Schetyną w Warszawie, Ziobro z Sienkiewiczem w Kielcach, Gliński z Zimochem w Łodzi. Opozycja wciąż negocjuje. Efekt rozmów mamy poznać w poniedziałek.
Oficjalne ogłoszenie list wyborczych politycy PiS-u mają już za sobą. To oni, wyprzedzając opozycję, pokazali w piątek ponad 900 nazwisk kandydatów do Sejmu i 100 nazwisk kandydatów do Senatu.
- To są całe listy, z którymi wyruszamy do boju - mówił w piątek szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski.
W tym samym czasie, gdy w siedzibie PiS-u przy Nowogrodzkiej prezentowano listy, w Gdańsku Lech Wałęsa i byli opozycjoniści z czasów PRL-u, ale też kandydaci i przedstawiciele partii opozycyjnych, podpisywali deklarację.
Pomorska Deklaracja Obrony Demokracji to zapowiedź sygnatariuszy, że będą współpracować w kampanii wyborczej i w sprawie kontroli wyborów na Pomorzu. - Jeśli chcecie Polskę uratować, to bierzmy się do roboty. Jak najszybciej musimy ich rozliczyć i odstawić - zwrócił się do polityków opozycji były prezydent Lech Wałęsa.
Spory w koalicji
Na wyborczej mapie Koalicji Europejskiej to właśnie Gdańsk stał się jednym z ostatnich punktów spornych. Według nieoficjalnych informacji walka o lidera listy wciąż toczy się między dwójką posłów PO: Agnieszką Pomaską i Sławomirem Neumannem. Na dziś numerem jeden jest Neuman. Ostateczna decyzja ma zapaść w poniedziałek.
Przewodniczący klubu parlamentarnego PO może przesunąć się z pierwszego miejsca na trzecie, jeśli "jedynkę" dostanie Agnieszka Pomaska. On sam nie chciał w piątek komentować takiej możliwości. Drugie miejsce - to już pewne - przypadło Jarosławowi Wałęsie.
Radomir Szumełda, znany działacz Komitetu Obrony Demokracji, nie przyjął z rąk szefa pomorskiej PO oferty startu z ósmego miejsca w okręgu gdyńsko-słupskim. - Jest dla mnie nie do zaakceptowania - stwierdził. - Ja ją trochę traktuję jak ocenę działalności KOD-u na Pomorzu przez 4 lata i ja się z nią nie mogę zgodzić - tak potraktował tę ofertę Szumełda.
Byli posłowie PiS u boku Schetyny
Do polityki już oficjalnie wraca duet Paweł Kowal i Paweł Poncyljusz. Obaj to byli posłowie PiS-u, którzy 9 lat temu byli odpowiedzialni za kampanię prezydencką Jarosława Kaczyńskiego. W nadchodzących wyborach o miejsce w Sejmie powalczą z kandydatami PiS-u.
Paweł Poncyljusz ma być "jedynką" w Rzeszowie, gdzie zmierzy się z Krzysztofem Sobolewskim. Paweł Kowal ma być "jedynką" w Krakowie, gdzie zmierzy się z Małgorzatą Wasserman.
- Nie widzę tu żadnego dysonansu. Zmienił się PiS. Jestem rozczarowany, zachowując sympatię do osób, jestem rozczarowany ich polityką, dlatego tu jestem - tłumaczy Paweł Kowal. - Koalicja Obywatelska wydaje mi się tak szerokim zbiorem, że nawet poglądy takiego konserwatysty jak ja się w nim zmieszczą - dodaje Paweł Poncyljusz.
Kwestia wspólnych list do Senatu
W siedzibie Platformy Obywatelskiej w Warszawie w piątek ponownie spotkali się przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, samorządowców i Lewicy, by zdecydować, czy wystartują oni wszyscy ze wspólnych list do Senatu.
- Nie wyjdziemy stąd z takim przeświadczeniem, że PO weźmie wszystko, a Lewica wyjdzie z niczym, więc idziemy w dobrych nastrojach, ale z twardym stanowiskiem negocjacyjnym, po to, żeby swoje wywalczyć - powiedział przed spotkaniem Krzysztof Gawkowski, kandydat Lewicy do Sejmu.
Ostatecznie nazwiska stu kandydatów opozycji do Senatu mamy poznać w poniedziałek.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN