Premier Morawiecki przekroczył swoje uprawnienia, minister Dworczyk nie dopełnił swoich obowiązków - prezes NIK Marian Banaś przypomniał o tzw. wyborach kopertowych i o ponad 76 milionach złotych, które kosztowały. W środę przedstawił raport posłom, ale posłowie Zjednoczonej Prawicy wyszli z sali. Posłanka PiS Anna Milczanowska stwierdziła, że Marian Banaś nie powiedział nic nowego, a poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski - że raport nie zawiera merytorycznych argumentów.
Posłowie PiS i rząd najpierw głośno rozmawiali, a potem gremialnie wyszli z sali plenarnej Sejmu, gdy szef Najwyższej Izby Kontroli miał zacząć mówić z mównicy sejmowej o tzw. wyborach kopertowych.
"Wybory kopertowe" to wybory na prezydenta, które miały odbyć się w maju 2020 roku drogą korespondencyjną, ale się ostatecznie nie odbyły. Miały jednak swoje koszty. - W wysokości co najmniej 76 milionów 527 tysięcy złotych - powiedział Marian Banaś.
Premier nie ruszył od razu do innych pilnych zajęć. Dłuższą chwilę stal w kuluarach. Politycy obozu władzy okazywali brak zainteresowania i wyborami, które się nie odbyły, i marnotrawstwem publicznych pieniędzy.
- Raport nie zawiera żadnych argumentów merytorycznych - ocenił Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski. Posłanka PiS Anna Milczanowska stwierdziła, że Marian Banaś nie powiedział nic nowego.
Samo magazynowanie nieużytych nigdy pakietów wyborczych kosztowało już rok temu niemal 375 tysięcy złotych, jak podał szef NIK. Bulwersujące może być bardziej to, że nic z tym dalej nie robiono.
- Obecnie koszty magazynowania są w dalszym ciągu ponoszone, pomimo że w świetle przepisów prawa wydrukowane tak zwane "pakiety" (...) nie stanowią dokumentów z wyborów, ponieważ do wyborów nigdy ostatecznie nie doszło - powiedział w środę prezes NIK. Co na to rząd? Nic.
- Myślę, że nic więcej do dodania nie mamy. Tak samo jak prezes Banaś, który cały czas podnosi te same argumenty - powiedział Piotr Müller, rzecznik prasowy rządu.
Marian Banaś i PiS: od pełnego zaufania do otwartej wrogości
To, że kancelaria premiera i kolejne ministerstwa nie chciały pokryć kosztów przygotowań do wyborów, Marian Banaś określa jako kuriozalne, bo Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych i Poczta Polska działały i wydawały pieniądze na pisemne polecenie premiera, ale zapłacić nikt nie chciał. - Wobec odmowy zapłaty przez KPRM, MAP i MSWiA, spółki wystawiły faktury na Ministerstwo Finansów. (...) Poczta Polska podjęła także działania windykacyjne - poinformował Marian Banaś.
Relacje Mariana Banasia z PiS-em - od pełnego zaufania do jawnej wrogości i zatrzymania syna szefa NIK przez CBA - opozycja kojarzy z działaniami mafii wobec skruszonego mafioza. - Bardziej z polskim Masą, który do samego końca był dyskredytowany przez Pruszków - sprecyzował Przemysław Koperski, poseł KKP Lewicy.
Porozumienie Jarosława Gowina było przeciwne głosowaniu, w którym wszyscy obywatele głosują korespondencyjnie. Teraz, będąc poza rządem, wciąż są przekonani o swojej racji. - My od samego początku, jako Porozumienie, mówiliśmy, że tych wyborów legalnie nie da się przeprowadzić - przypomniała Magdalena Sroka, posłanka Porozumienia.
Opozycja jednogłośnie krytykuje fakt, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Banaś zapowiedział zaskarżenie tej decyzji. - Lekką ręką wywalili dziesiątki milionów złotych, ale, oczywiście, są niewinni, ponieważ partia bezprawia i niesprawiedliwości tak stwierdziła - ocenił Artur Dziambor, poseł Konfederacji.
Politycy partii władzy twierdzą, że w obliczu pandemii rząd starał się, jak mógł, i ucinają temat. Marian Banaś odpowiedzialnością za bezprawne działania wokół "wyborów kopertowych" obarcza premiera Morawieckiego oraz ministrów: Sasina, Kamińskiego i Dworczyka.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24