Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem polityków, to pod koniec w Sejmie dojedzie do rewolucji. Ponad stu posłów chce zamienić Warszawę na Brukselę. Takiej próby ewakuacji z Wiejskiej jeszcze nie było.
Nawet w samym środku kampanijnego wyścigu pojawiają się kwestie, które łączą Krzysztofa Brejzę, posła Koalicji Europejskiej i Adama Bielana, wicemarszałka Senatu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Obaj politycy są kandydatami do europarlamentu i obaj uważają, że nadchodzące wybory są wyjątkowo ważne.
- Kocham Senat. W ogóle kocham polski parlament. Natomiast zdaję sobie sprawę, że Parlament Europejski dziś odgrywa olbrzymią rolę. Również w polskim życiu politycznym - mówi Adam Bielan.
- Polska polityka jest częścią polityki europejskiej. Moje drugie imię to aktywność i chcę aktywnie działać u siebie w regionie - tłumaczy Krzysztof Brejza.
Najbliższe trzy tygodnie dla startujących w eurowyborach posłów będą upływać pod znakiem spotkań z wyborcami i podróżach po okręgach, które w wyborach europejskich są wyjątkowo ważne. W eurowyborach mieszkańcy niektórych województw będą stawiać krzyżyk przy tych samych nazwiskach. Tak jest między innymi w przypadku zachodniopomorskiego i lubuskiego czy małopolskiego i świętokrzyskiego.
Politycy wychodzą na ulice
110 posłów i 10 senatorów walczy o to, by zamienić ławy warszawskiego Sejmu na te w Brukseli. Wśród kandydatów znajdują się tak zwane "lokomotywy list, czyli osoby, które mają przyciągnąć wyborców do urn. Są też posłowie z tylnych ław, którzy startują z dalszych miejsc. Dla nich to rozgrzewka przed najważniejszą kampanią na jesieni.
- Te wybory mają bardzo duże okręgi i tak naprawdę niską frekwencję. Wyborcy, którzy chodzą na te wybory, bardzo często głosują po prostu na rozpoznawalność - mówi Agnieszka Ścigaj, kandydatka do Parlamentu Europejskiego z partii Kukiz'15.
- Posłowie też chcą przypomnieć o sobie, a kampania jest zawsze najlepszym sposobem, bo to jest ten moment, kiedy można do ludzi wyjść - uważa Joanna Mucha, kandydatka KE do Parlamentu Europejskiego.
Właśnie dlatego w czasie trwania kampanii będzie można na ulicach zobaczyć wielu polityków. Będzie też sporo możliwości, żeby porozmawiać. Nawet z członkami rządu.
Wyścig będzie bardzo zacięty, bo o mandat do Brukseli politycy będą się ścigać nawet z kolegami z własnej listy. Dodatkowo trzeba pamiętać, że głosy wyborców można zarówno zyskać, jak i stracić praktycznie na każdym kroku.
Swoje doświadczenie sprzedać w Europie
- Ja już byłam ministrem, byłam marszałkiem, byłam premierem. Jestem 18 lat w polityce i dzisiaj czas, żeby sprzedać to swoje doświadczenie poza polskim parlamentem - podkreśla Ewa Kopacz.
- Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i dzisiaj też pomoc humanitarna, ale wcześniej Ministerstwo Sprawiedliwości. Na pewno, jeśli będzie taka wola wyborców, pozwolą na merytoryczne pełnienie funkcji gdzieś tam dalej - zapewnia Beata Kempa, minister do spraw pomocy humanitarnej i kandydatka PiS do Parlamentu Europejskiego.
Posłów, którzy biura poselskie zamienią na te europosła, w ławach sejmowych zastąpią koledzy z wyborczej listy z kolejnym wynikiem. W przypadku senatorów pozostanie wakat, bo nie da się już przeprowadzić wyborów uzupełniających przed wyborami jesiennymi. Za mało jest na to czasu.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN