Jest w Polsce cała armia tych, którzy dzięki sprzętowi z czerwonym serduszkiem wygrali życie. Wielu z nich mówi o symbolicznym długu wdzięczności, dlatego sami zaangażowali się z zbiórkę.
Mieszkają w różnych częściach Polski, są w różnym wieku, ale łączy ich jedno: wdzięczność. Igor po urodzeniu miał problemy z sercem. W diagnozie i leczeniu pomógł sprzęt od WOŚP. - Zbieram pieniądze rok w rok - zapewnia Igor Hajduk, wolontariusz WOŚP, student ratownictwa medycznego.
- Jak leżałam w szpitalu, to pamiętam, że na sprzętach zawsze były małe, czerwone serduszka - opowiada wolontariuszka Natalia Lidak-Hofset. - Nawet jeślibym nie dostała pomocy, której potrzebowałam, albo gdybym nie była chora, to też bym pomagała - dodaje dziewczyna.
Historia Leny i Filipa
Bliźniaki Lena i Filip są jeszcze za małe, by opowiedzieć, co zawdzięczają Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Opowiadają o tym ich rodzice. - Pomogła naszym dzieciom przeżyć i doszliśmy do wniosku z Natalią, że chcielibyśmy trochę tego dobra oddać i nasze dzieciaki są dzisiaj pierwszy raz wolontariuszami - mówi Mateusz Sosnowski, ojciec Leny i Filipa.
Lena i Filip są wcześniakami. - Przez 65 dni były w szpitalu (Centrum Medyczne "Żelazna", Szpital św. Zofii w Warszawie - przyp. red.), a dokładnie na Oddziale imienia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy była tam widoczna na każdym kroku - zapewnia Natalia Szewczak, mama Leny i Filipa.
Wiele wdzięczności
26-letni letni Piotr również był wcześniakiem. Pierwsze dni życia spędził w inkubatorze od Wielkiej Orkiestry. - Moje rokowanie było na początku bardzo niepomyślne, ale dzięki tytanicznej pracy lekarzy i dzięki sprzętowi wyszedłem z tego bez szwanku - opowiada Piotr Ostrowski, wolontariusz WOŚP. Piotr pomaga w sztabie w Szczecinie i zbiera pieniądze do puszki.
W Nowym Dworze Mazowieckim dla WOŚP-u kwestuje między Kuba Kobuszewski. - Orkiestra kiedyś mi pomogła, to teraz ja jej pomagam - tłumaczy. Kuba choruje na dysplazję ektodermalną. Ma problemy ze skórą i z oczami. - Korzystaliśmy nie raz ze sprzętu oklejonego serduszkami - mówi Agnieszka Kobuszewska, mama Jakuba.
Kuba został wolontariuszem po raz trzeci. W tym roku zbierał pieniądze razem z mamą i siostrą. - To jest taki dzień, w którym chcemy, żeby co roku udało się pobić rekord, żeby można było więcej zakupić sprzętu - zapewnia mama Jakuba. Finał Wielkiej Orkiestry to jest też dzień, bez którego nie wyobrażają sobie roku. Na stałe wpisał się w ich kalendarze, i to od pierwszych chwil życia.
Autor: Adrianna Otręba / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24