Według ukraińskich władz od czwartku 4000 rosyjskich żołnierzy zginęło, a 200 zostało pojmanych. Rosyjscy jeńcy twierdzą, że uczestniczyli w ćwiczeniach, a potem kazano im jechać do Ukrainy. Mieszkańcy budujący barykady i przygotowujący koktajle Mołotowa, zniszczone czołgi i transportery opancerzone na drogach - to obrazy z Ukrainy.
Nie ma znaczenia, czy zostali pojmani na północy, południu, czy wschodzie Ukrainy. Wersja rosyjskich jeńców wojennych jest taka sama. Twierdzą, że uczestniczyli w ćwiczeniach, a potem nie wiedzieli, gdzie są. Sami przyznają, że w Ukrainie nie ma faszystów.
Mieli przecież wyzwalać Ukrainę. Zamiast kwiatów - jest opór. Co najmniej 200 rosyjskich żołnierzy trafiło do niewoli. Zginąć miało nawet 4000. MSW Ukrainy stworzyło stronę, na której publikuje dane pojmanych i zabitych żołnierzy armii rosyjskiej.
Żołnierz: Mamo, jestem w niewoli. Mama: Konkretnie, gdzie w niewoli? Żołnierz: W niewoli w Ukrainie. Mama: Jak się tam znalazłeś? Żołnierz: Powiedzieli "jedziecie do Ukrainy". I pojechaliśmy.
Duch walki
To miała być błyskawiczna operacja. Zajęcie Kijowa, a później całego kraju, ale Ukraińcy postanowili bronić swojej ojczyzny. Każdy tak, jak potrafi. Ukraińska telewizja pokazuje i tłumaczy, jak używać koktajli Mołotowa.
Żeby utrudnić rosyjskim agresorom możliwość poruszania się po terenie Ukrainy, Ukraińcy rozmontowują znaki drogowe. Budują umocnienia. Obrazy porzuconych, zniszczonych czołgów, zestrzelonych śmigłowców i zatrzymanych rosyjskich dywersantów mogą i na pewno podnoszą morale ukraińskich żołnierzy.
Ukraińcy pokazują niezwykłego ducha walki. Mówią - i przede wszystkim pokazują - że nie cofną się o krok, bo to ich ojczyzna. Rosyjscy żołnierze, którzy - jak twierdzą - mieli nieść im pomoc, po prostu chcą do domu. - Poproście Putina, żeby nas stąd zabrał - powiedział jeden z jeńców.
Autor: Jacek Tacik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24