Wyglądał szokująco, prawie umarł z głodu. O chorym 15-latku z Ukrainy, który został przewieziony do hospicjum w Polsce, "Fakty" mówiły pół roku temu. Na szczęście chłopca udało się uratować, a pomogli w tym nasi widzowie.
Kiedy ukraiński chłopiec trafił jesienią do Łodzi, miał piętnaście lat i ważył piętnaście kilogramów. - Widzi się to i nie ma słów - mówiła we wrześniu 2016 roku Karolina Andrzejewska, pielęgniarka hospicjum dla dzieci fundacji "Gajusz" w Łodzi, kiedy zobaczyła go po raz pierwszy. Jednak ta wiosna jest dla Andrieja wyjątkowa.
Z porażeniem mózgowym i chorobą układu pokarmowego w przepełnionym ukraińskim sierocińcu prawie umarł z głodu. - Widząc Andrieja, trudno dzisiaj uwierzyć, że to jest ten sam chłopiec, którego zobaczyłam na Ukrainie, bujającego się w łóżeczku i zjadającego pokarm, który przed chwilą zwymiotował - ocenia Małgorzata Stolarska z hospicjum dla dzieci fundacji "Gajusz" w Łodzi.
Gdy zajęły się nim ciocie z hospicjum fundacji "Gajusz", z finansową pomocą poruszonych widzów "Faktów", Andriej nie mógł przestać jeść. Teraz waży dwa razy więcej i poza jedzeniem interesuje go mnóstwo innych rzeczy. Elżbieta Otomańska, wolontariuszka hospicjum, przyznała, że "przy muzyce klasycznej, na przykład Bacha, potrafi się uspokoić, wyciszyć".
Potrzeba miłości
Andriej zaczyna chodzić i stawia pierwsze kroki w świecie, w którym są już tylko dobre emocje. - Bardzo ważne jest poczucie, że jest kochany, że jest ważny. Problem Andrieja nie leżał w chorobie przewodu pokarmowego, ale tak naprawdę w jego duszy - stwierdza Małgorzata Stolarska.
Z powodu bardzo silnej choroby sierocej, chłopiec wciąż zaczyna się bujać, gdy coś, tak jak obcy ludzie i telewizyjna kamera, trochę go zaniepokoi. Ale to już nie ten sam chłopiec. - To jest coś wspaniałego, że dziecko, które mając piętnaście lat, w tej w tej chwili wygląda na dziecko pogodne. Na dziecko, które potrafi się cieszyć - przyznała Sylwia Kamińska-Tymińska, dyrektorka hospicjum.
Pracownikom fundacji udało się odnaleźć rodzinę Andrieja. Gdy nauczą ich, jak opiekować się chłopcem, Andriej być może wróci na Ukrainę, do prawdziwego domu.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN