Czarny weekend na drogach. Trzy osoby zginęły w niedzielę nad ranem w Gdyni. Dwie pod Grodziskiem Wielkopolskim. Ranni, kolizje i wypadki. Prędkość - to grzech numer jeden. Zaraz potem brawura. Wypadkom sprzyja pogoda, która jest dobra - i w tym sęk.
Prosta droga i dobry samochód, którym w nocy z soboty na niedzielę w pobliżu Grodziska Wielkopolskiego jechało trzech młodych mężczyzn. Niestety, dwóch z nich już nie żyje. Rozpędzony samochód wypadł z drogi i uderzył prosto w drzewo. Na miejscu zginęli pasażerowie. Przeżył kierowca.
- Wszystko wskazuje na to, że kierowca nie dostosował się do warunków panujących na drodze. Jest w tej chwili ślisko - mówił krótko po wypadku kom. Kamil Sikorski z Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Wielkopolskim.
W podobnym wypadku w Gdyni zginęło trzech młodych ludzi. W sobotę tuż po świcie toyota corolla uderzyła w słup oświetleniowy stojący pomiędzy jezdniami drogi. Widoczność była dobra, a jezdnia sucha. Policjanci długo badali, co mogło być przyczyną tego wypadku. - Najprawdopodobniej była to prędkość - informuje kom. Krzysztof Kuśmierczyk z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Paradoks dobrej pogody
Na pewno przyczyną wypadku w Gdyni nie była zła pogoda. Paradoksalnie, gdy jest słonecznie, widocznie i sucho, to wcale nie musi być bezpieczniej - i nie jest.
- Pomimo dobrych warunków panujących na drodze trzeba pamiętać, że słońce nie zawsze jest sprzymierzeńcem kierowcy. Jego promienie czasami bywają na tyle oślepiające, że kierowca nie potrafi ocenić odległości albo nie potrafi dostrzec nadjeżdżającego pojazdu - tłumaczy mł. asp. Sabina Chyra-Giereś z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Tak było w Blachowni koło Częstochowy. Jadąca z dwójką małych dzieci kobieta w ciąży spowodowała wypadek, bo została oślepiona słońcem i nie zauważyła jadącego prawidłowo samochodu, który miał pierwszeństwo przejazdu. W wypadku ranne zostały cztery osoby, w tym dwoje dzieci.
- Złe warunki na drodze, deszcz i śnieg, powodują, że kierowca jest bardziej skoncentrowany, skupiamy się na tym, co robimy. Jak jest słońce i ładna pogoda, to puszczają hamulce i jedziemy zdecydowanie za szybko, a prędkość zabija - wyjaśnia Joanna Madej, pilot rajdowy. - Człowiek posiada instynkt samozachowawczy, więc jeśli widzę, że jest mokro, ślisko, mróz, to automatycznie ściągam tę nogę z gazu - dodaje Jakub Litwin, kierowca wyścigowy.
W wypadkach w Gdyni i w pobliżu Grodziska Wielkopolskiego instynktu samozachowawczego kierowcom prawdopodobnie zabrakło. Mimo dobrej pogody cały czas trzeba uważać. Szczególnie, że wieczorem i w nocy temperatury spadają w okolice zera, co również może być bardzo niebezpieczne.
Autor: Dariusz Łapiński / Źródło: Fakty TVN