Jak w porządnym westernie. We wtorek w samo południe powstanie nowy rząd. Zmiany mają być głębokie, ważne i niespodziewane. Więcej niż pięciu, lecz mniej niż dziesięciu, ministrów ma być wymienionych. Uroczystość w Pałacu Prezydenckim już zaplanowano.
Witold Waszczykowski to jeden z ministrów, który odbył w poniedziałek pożegnalną rozmowę z premierem. Zazwyczaj rozmownego szefa dyplomacji ekipa "Faktów" spotkała już po wyjściu z gabinetu Mateusza Morawieckiego.
Dwoje ministrów - szef MSZ i minister cyfryzacji - pojawili się w poniedziałek koło południa w kancelarii premiera. Anna Streżyńska, zaraz po rozmowie, pojechała do swojego resortu i pożegnała się ze współpracownikami.
Kluczowa rozmowa, na której ustalono listę z nazwiskami, odbyła się w sobotę w gabinecie prezesa PiS. - Będą także zmiany, będące niespodzianką - zapowiedział w Radiu Zet wicemarszałek Senatu Adam Bielan (Porozumienie). - Mniej niż dziesięciu ministrów, więcej niż pięciu - poinformował w Radiu ZET Stanisław Karczewski, marszałek Senatu.
Szef MON odejdzie?
Zmiana w resorcie dyplomacji wisiała w powietrzu od miesięcy. W tym od cyfryzacji - od tygodni. Resorty finansów i rozwoju muszą mieć nowych szefów, bo ich dotychczasowym był Mateusz Morawiecki. Ponownie ma zostać powołane także Ministerstwo Gospodarki.
W sobotę - według nieoficjalnych informacji - najdłużej zastanawiano się jednak nad losem Jana Szyszki. Jego dymisja oznaczałaby ukrócenie wpływów, które ma w rządzie ojciec Tadeusz Rydzyk. Minister środowiska wie, że na liście ministrów do rekonstrukcji jest bardzo wysoko.
Według informacji "Faktów", cały czas w grze jest nazwisko Antoniego Macierewicza, bo na jego dymisję konsekwentnie, od początku dyskusji o rekonstrukcji, naciska prezydent. Według rozmówców "Faktów" decyzja może zapaść w ostatniej chwili. Tuż przed południem.
"Nikt z nas nie jest przypisany do swojego stanowiska"
Niekończąca się historia pod tytułem "rekonstrukcja rządu" nie może już trwać dłużej. W nieoficjalnych rozmowach sami ministrowie przyznawali bowiem, że trwające od miesięcy dyskusje paraliżują ich pracę. Nie dotyka do tych ministrów, których odejście z rządu nawet przez moment nie było rozważane.
- Nic nam się nie należy. Nikt z nas nie jest przypisany do swojego stanowiska - mówi ze spokojem Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji. Takie słowa w przypadku Mariusza Błaszczaka to kokieteria.
Zupełnie inny nastrój od trzech miesięcy ma minister infrastruktury i budownictwa. Andrzej Adamczyk ma jednak utrzymać stanowisko.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN