Czy niepełnosprawni będą mogli głosować korespondencyjnie? Na to pytanie muszą odpowiedzieć senatorowie. Nie ma w tej sprawie zgody w klubie PiS. I nie ma też czasu, jeśli ordynacja wyborcza ma się zmienić do końca roku. Ale senatorowie wiedzą, jak pracować po nocach.
Jest cień szansy, że zakaz, wprowadzony przez PiS, zostanie uchylony. Tylko cień szansy.
Nawet senatorowie Prawa i Sprawiedliwości, siedząc obok osób niepełnosprawnych nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego uniemożliwiono udział w demokratycznych wyborach tym, którzy nie mają możliwości dojechać do lokalu wyborczego i nie mogą wyznaczyć pełnomocnika. - Warto zrobić ten krok do przodu i spełnić postulat osób z niepełnosprawnością - oświadczył wicepremier Jarosław Gowin.
To poranne słowa wicepremiera, a to popołudniowa rozmowa z posłem partii rządzącej, autorem zakazu. - Z całym szacunkiem dla premiera Gowina, ale bez senatorów PiS taka zmiana nie wejdzie w życie - stwierdził Łukasz Schreiber. To wyraźne powiedzenie przez posła: to my rządzimy, to my decydujemy.
Możliwe poprawki
Nawet wicepremierowi, politykowi koalicji, może nie powieść się operacja zmiany przepisu, który uderza w niepełnosprawnych i odbiera im możliwość korespondencyjnego głosowania. Tylko dlatego, że są w takiej sytuacji i nie mają bliskiego, który może zostać pełnomocnikiem wyborczym.
- Sam spotykam się z sędzią Hermelińskim. Będę jeszcze rozmawiał. Możliwe są jeszcze poprawki - mówił Stanisław Karczewski, marszałek Senatu.
We wtorek szef PKW pojedzie do Pałacu Prezydenckiego z długą listą uwag do nowych przepisów. Część z nich podnosi także opozycja. - Będzie można zamalować prawidłowy głos i dopisać w innym miejscu. To są standardy rosyjskie - uważa Grzegorz Schetyna, lider PO. Państwowa Komisja Wyborcza alarmuje, że nowe przepisy to realne ryzyko wyborczych fałszerstw.
Pole do fałszerstw
Obecnie, by głos był ważny, należy postawić znak "X" w kratce przy nazwisku kandydata. Koniec, kropka. To, co będzie, stara się wytłumaczyć poseł PiS. - Dopuszczamy w kratce dopiski. Do tej pory dopuszczone były dopiski wszędzie na karcie poza kratkami, natomiast każdy dopisek w kratce powodował nieważność - tłumaczył Marcin Horała.
PKW widzi pole do fałszerstw. Bo gdzieś w gminie X nieuczciwy członek obwodowej komisji wyborczej będzie mógł, podczas liczenia, zamazać oddany głos i postawić krzyżyk przy swoim faworycie. Potem to ta komisja - według PKW - będzie rozstrzygać, czy to głos ważny czy nieważny, bo opinii Komisji prawo jest niejasne, a dobre prawo powinno wszelkie niejasności i wątpliwości eliminować, a nie je dopuszczać.
- Musimy powołać powszechny ruch kontroli wyborów przy takim upolitycznieniu i upartyjnienia komisji wyborczych - ocenił Krzysztof Brejza (PO).
Szef PKW, po spotkaniu z prezydentem, będzie także u senatorów. Z apelem, by nie szli o krok za daleko.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN