Reporter "Faktów" Maciej Woroch w Izraelu słyszy różne opinie i różne świadectwa, a nawet polski hymn grany przy Ścianie Płaczu. Ale w Knesecie wokół polskiej ustawy o IPN jest coraz goręcej.
Tego, że grajek Szymon, na starym mieście w Jerozolimie, zaraz po jednej z najsłynniejszych żydowskich melodii, zagra polski hymn, trudno się było spodziewać. - Teraz wszyscy wspominają, a co to tam nie było, jacy byli Ukraińcy, a jacy Polacy, ile było zła, ale nie ma co wciąż wspominać. Jest XXI wiek. Trzeba wszystko to zamknąć i zacząć robić dobre rzeczy - mówi.
Przed laty do Polski jeździł często. Teraz jego spory repertuar dobrze znanych polskich melodii rozbrzmiewa w pobliżu Ściany Płaczu, choć dla wielu takie połączenie, zwłaszcza od ostatnich kilku dni, nie brzmi dobrze.
- Nie ma jasnych, czarno-białych odpowiedzi na pytania o Holokaust. Powinno się stworzyć atmosferę, w której rozmawia się o faktach, a nie z góry narzuca, co można, a czego nie można powiedzieć - mówi prof. Havi Dreifuss z Instytutu Yad Vashem. - Byli dobrzy i źli Polacy. Powiem więcej, było wielu, wydawałoby się niemoralnych Polaków, którzy ratowali Żydów - dodaje.
Różne wspomnienia
Emocje wokół zmian prawa w Polsce nie opadają - w środę w Knesecie ponad połowa posłów zgłosiła poprawkę do ustawy o negowaniu Holokaustu. Zaprzeczanie lub minimalizowanie informacji o pomocy nazistom ma być traktowane jak przestępstwo. Zdaniem wnioskodawców polska ustawa o IPN to właśnie forma negowania Holokaustu.
Największe emocje przeżywają jednak ocaleni, którzy w zależności od tego, jak przetrwali wojnę, mają skrajnie różnie opinie o Polakach. Rita Weiss, węgierska żydówka mówi wprost, że niektórzy byli gorsi niż naziści. - Wczesnym wieczorem wchodzi Polka odpowiedzialna za nasz barak i mówi: "wkrótce dostaniecie coś do picia, zabiorą was do toalet". My pytamy: "a co z naszymi rodzinami? Powiedzieli nam przecież, że się tu się z nimi spotkamy". A ona się zaczęła śmiać: "co, nie wiecie, gdzie jesteście? Nie czujecie tego zapachu? Wasze rodziny już w południe wyszły popiołem z kominów!" - wspomina.
Pani Maria, słuchając takich opowieści, ze zdziwienia szeroko otwiera oczy. Miała 9 lat, kiedy rodzice, jeszcze zanim Niemcy zaczęli wyłapywać Żydów w Wieliczce, oddali ją pod opiekę sąsiadki Polki, która ukryła ją i zadbała o jej bezpieczeństwo. - Przyszła taka sąsiadka i mówi do tej mojej opiekunki: pani trzyma żydowskie dziecko! Dobrze się przypatrzyłam - wspomina Maria Perlberger Schmuel.
Odcienie szarości
Pani Maria spytana o to, czy według niej z dyplomatycznego kryzysu może wyniknąć coś dobrego, powiedziała, że nie chce się wtrącać do polityki, że nie wszyscy zachowywali się przyzwoicie, ale że trzeba pamiętać, że większość nazwisk na ścianach w instytucie pamięci Yad Vashem to polskie nazwiska.
Historia Holokaustu pełna jest subtelnych odcieni szarości - mówią w Izraelu. Tutaj to sprawy bardzo osobiste, bo w każdej rodzinie albo wspomina się tych, którzy zginęli, albo dziękuje się za ocalenie bliskich. Obecnie w Izraelu mieszka 186,5 tysiąca ofiar niemieckiej nienawiści wobec Żydów, dla których to, co przeżyli, czarno-białe jest tylko na zdjęciach.
Autor: Maciej Woroch / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN