Nawet nie sposób sobie wyobrazić, jak wielka pomoc niezbędna jest teraz Ukrainie. By pozostać wolną, Ukraina potrzebuje broni. By przetrwać, ludzie potrzebują jedzenia. By gdziekolwiek dotrzeć - benzyny. By odbudować swoje domy - materiałów budowlanych. Żeby móc zasiać pola, najpierw trzeba je rozminować.
Ukraińska gospodarka mierzy się z olbrzymim kryzysem. Część stacji benzynowych jest zamknięta z powodu braku paliwa. Tam, gdzie się ono pojawia, ustawiają się gigantyczne kolejki. - Stoję już drugi dzień, bo wczoraj benzyna skończyła się przede mną - opowiada Lena. - Ja od siódmej rano jeżdżę i szukam, gdzie mogę zatankować. A jest już południe - dodaje Anton.
Po zbombardowaniu przez Rosjan ukraińskich rafinerii i ponad 20 składów produktów naftowych, kraj musi niemal w całości sprowadzać paliwo zza granicy - głównie przez Polskę. Paliwo potrzebne jest głównie armii, ale bez niego zagrożone jest też rolnictwo. Na polach pod Czernichowem, 150 kilometrów od Kijowa, siew dopiero się zaczyna, chociaż powinien już się kończyć. Wszystko przez wojnę. - Są poważne problemy z dieslem. Do nas trudno teraz dojechać, ale przecież trzeba siać - wyjaśnia Roman Szynkarenko, dyrektor firmy agroprzemysłowej.
Zaczyna brakować ziarna, ziemniaków czy nawozów. Ale starają się wszyscy – wielkie firmy, gospodarujące na tysiącach hektarów i zwykli ludzie na kilku arach. - Od tego zależy nasze istnienie. Wszyscy rozumieją, trzeba pracować - przekonuje Paweł.
Niektóre pola w Ukrainie usiane są wciąż minami i pociskami. Saperzy robią, co mogą. - Mam nadzieję, że może w ciągu roku uda nam się tu wszystko rozminować. Ale to plan optymistyczny - mówi Witalij Chałasza, naczelnik grupy rozminowania.
Brakuje materiałów budowlanych
Po pomoc humanitarną ustawiają się tłumy. Ludzie nie mają pieniędzy i pracy, bo okoliczne zakłady zostały zbombardowane przez Rosjan. - Z jedzeniem, ubraniami i lekarstwami jest tutaj już trochę lepiej. Teraz najbardziej potrzebne są materiały budowlane, by ludzie mogli się odbudowywać - apeluje Natalia Murawskaja z centrum wolontariuszy w Kijowie.
Materiały budowlane gwałtownie podrożały, albo nie ma ich wcale, a odbudowywać trzeba szkoły, zakłady przemysłowe oraz setki zniszczonych mostów - zbombardowanych lub wysadzonych, by powstrzymać rosyjską ofensywę.
- Stal mostowa, czyli główne materiały konstrukcyjne, trzeba przywozić z zagranicy i kosztują dwa razy więcej niż przed wojną - przekonuje Wołodymyr Borowik z zarządu dróg obwodu czernihowskiego. Jedyna huta w Ukrainie, która produkowała taką stal, to ta w Mariupolu, która stała się centrum działań wojennych.
Autor: Andrzej Zaucha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24