Są sędziowie, którzy wstrzymują się z orzekaniem. Jak mówią - z szacunku dla uchwały Sądu Najwyższego i z obawy, że postępowanie z ich udziałem będzie nieważne. Nawet rzecznik obecnej KRS przyznaje, że po tej uchwale sam by się od orzekania wstrzymał. Ci sędziowie mają jak wszyscy pracę, rodzinę, kredyty. Jak nie wszyscy, mają odwagę.
Są już pierwsze reakcje i pierwsze decyzje sędziów, którzy zgodnie z czwartkową uchwałą Sądu Najwyższego nie powinni orzekać.
- Te ich decyzje są jak najbardziej zasadne, bo to, co z tej uchwały wynika, to to, że ci sędziowie, którzy teraz byli wybrani przez neoKRS, powinni powstrzymać się od jakichkolwiek czynności orzeczniczych - tłumaczy Urszula Żółtak, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa i członkini Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Uchwała dotyczy blisko 400 sędziów w całej Polsce. Mimo pewności członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa, która ich nominowała, że sędziowie będą dalej sądzić i powszechnie uchwałę zignorują, to wielu podjęło inne decyzje. W Katowicach odroczono trzy rozprawy, bo w trzyosobowym składzie dwóch sędziów zostało rekomendowanych właśnie przez nową KRS. Taka sama decyzja o odroczeniu rozpraw zapadła w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego, mimo krytyki czwartkowej uchwały.
- Uważam, że jej treść może godzić w konstytucyjną zasadę nieusuwalności sędziów - mówi Małgorzata Manowska, sędzia Sądu Najwyższego.
Małgorzata Manowska, która obecnie jest sędzią Sądu Najwyższego, kiedyś była wiceministrem w resorcie sprawiedliwości, kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę. To ona była wskazywana przez wielu polityków PiS na stanowisko pierwszej prezes Sądu Najwyższego. I również ona nie ma wątpliwości, że uchwała Sądu Najwyższego obowiązuje.
- Dla dobra stron należało w dniu dzisiejszym rozprawę odroczyć, aby poczekać na uzasadnienie wczorajszej uchwały i zastanowić się nad dalszymi krokami, jakie w tej kwestii mogą zostać podjęte - wyjaśnia Małgorzata Manowska.
"Nie mogło być innego rozstrzygnięcia"
Odroczona sprawa miała być finałem sporu, który toczy się od 28 lat. Mimo to adwokaci, którzy mieli stanąć naprzeciwko siebie, mówią jednym głosem i nie mają wątpliwości.
- Jest to jedyna słuszna decyzja w okolicznościach sprawy - zapewnia Łukasz Piergies, adwokat.
- Nie mogło być innego rozstrzygnięcia, jak tylko odroczenie rozprawy - dodaje Andrzej Werniewicz, adwokat.
Gdyby tak się nie stało, to decyzje mogłyby być podważane przez każdą ze stron.
- Myślę, że sędziowie nie są od politykowania, natomiast od wykonywania obowiązków służbowych - mówi Arleta Konieczna z Sądu Okręgowego w Kaliszu.
Ci sędziowie, którzy zdecydują się orzekać mimo uchwały Sądu Najwyższego, najbardziej mogą zaszkodzić obywatelom.
- Sędzia naraża obywatela na to, że orzeczenie wydane w jego sprawie będzie mogło być kiedyś podważone i to jest prawdziwe niebezpieczeństwo dla wszystkich osób udających się do sądów po sprawiedliwość - tłumaczy Patryk Wachowiec, analityk prawny z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
To mogłoby wydłużyć niektóre postępowania nawet o lata.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN