"Tysiąc plus" za suszę to kampanijna oferta PiS dla wsi. Trwa walka o głosy rolników. Premier zadeklarował zdecydowane "tak" dla eksportu naszych towarów rolnych i zdecydowane "nie" dla importu zachodnich ideologii. O wyborców na wsi walczy też PSL, które wymienia, czego PiS dla rolników nie załatwiło.
Podczas dożynek w Kolnie na Podlasiu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział pomoc dla gospodarstw dotkniętych suszą - dopłatę 1000 złotych do każdego hektara upraw. W sumie, jak wyliczył premier, rząd może przeznaczyć na ten cel jeden-dwa miliardy złotych.
Obietnice wyborcze premiera Mateusza Morawieckiego i ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego to przede wszystkim więcej pieniędzy. - Formy pomocy, i kredytowych, i prolongat, i podatkowych, i zmniejszania czynszów dzierżawnych - wymieniał minister.
Politycy PiS nie mówili już o programach "świnia plus" czy "krowa plus", czyli o dopłatach do trzody, które zapowiadał wiosną Jarosław Kaczyński. Dopłaty te miały pochodzić ze środków unijnych.
Przekaz PiS dla wsi: Bóg, Honor, Ojczyzna
Wyborcy mówią, że liczą przede wszystkim na dopłaty unijne. Politycy PiS o unijnych dopłatach akurat mówią mało albo wcale, bo rolnik ma być wdzięczny za wparcie PiS-owi, a nie Unii Europejskiej, z którą PiS prowadzi spór.
W kampanii wyborczej PiS zagranicę przedstawia się raczej jako zagrożenie, zwłaszcza ideologiczne.
- Nie chcemy importu produktów zachodnich ideologii, różnych rewolucji obyczajowych - powiedział na dożynkach premier Morawiecki.
W spocie wyborczym PiS wyraźnie słychać, że elektorat wiejski ma być przekonany do partii Jarosława Kaczyńskiego, bo ta opowiada się za "Bogiem, Honorem i Ojczyzną".
Koalicja Obywatelska komentuje, że przekaz PiS przesłania prawdziwe problemy. Ich zdaniem po czterech latach rządów PiS nie powinien składać obietnic, ale rozliczyć się z nich.
- Ta pomoc nie jest taka, jakiej rolnicy oczekują. Jest gąszcz przepisów, gąszcz dokumentów, opóźnione wypłaty - wymienia poseł PO Arkadiusz Myrcha.
PSL ma swoje dożynki i swój przekaz
Nowy element w politycznym krajobrazie polskiej wsi to koalicjant PSL, ugrupowanie Kukiz'15.
- Bardzo lubię wieś, dobrze się czuję, pracowałam w środowisku wiejskim - mówi Agnieszka Ścigaj, posłanka Kukiz'15. Podobnie mówi wielu innych polityków w dniu dożynek. Na przykład posłanka PiS Bernadeta Krynicka. - Jest mi wieś bliska, kocham wieś - zapewnia.
PSL organizuje swoje dożynki, a na nich można usłyszeć krytykę PiS. - Niepodwojone dopłaty, nieotwarty rynek na wschód. Węgiel z Rosji przyjeżdża do Polski, a polskie jabłka nie mogą być na stołach u naszych wschodnich sąsiadów. Z trzech ognisk afrykańskiego pomoru świń zrobiło się ponad dwieście - wymienia lider PSL Włodzimierz Kosiniak-Kamysz.
Wyborcy PSL na wsi z dystansem podchodzą do nowego koalicjanta. - To taka partia dodatkowa - słyszmy od jednego z nich na dożynkach.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN