Rekonstrukcyjna bomba czy plotka? Mateusz Morawiecki za Beatę Szydło, czyli zmiana na stanowisku premiera. Wiadomość gruchnęła po wieczornej naradzie w siedzibie PiS i nocnym internetowym wpisie pani premier. W dodatku, wicepremier Morawiecki zamiast do Brukseli, udał się we wtorek na Nowogrodzką.
Scena zarejestrowana przez kamerę "Faktów" TVN pokazuje niepewność ministrów.
- W czwartek mam o 10 teoretycznie audiencję u Franciszka. Co mam zrobić? Zostać? Niech pani premier podejmie decyzję - mówił do Beaty Szydło minister Jan Szyszko. - Nie, może mnie nie odwołają do czwartku. Niech pan jedzie - odpowiedziała mu premier.
To nie był żart. By zrozumieć, skąd ta autentyczna niepewność ministra i samej premier, trzeba się cofnąć o kilka godzin.
Poniedziałkowy wieczór. Do siedziby PiS zaczynają zjeżdżać politycy tej partii, mają rozmawiać o wyborach samorządowych. Niespodziewanie jednak rozmowa skręca na temat rekonstrukcji rządu. I równie niespodziewanie, z ust prezesa Kaczyńskiego pada wyraźna sugestia: "biorę pod uwagę, że premierem zostanie Mateusz Morawiecki". Tych kilka słów wystarczyło, by ruszyła lawina. - Nie jest tajemnicą, że taka propozycja się pojawiła - mówiła rzecznik klubu PiS Beata Mazurek.
Premier panikuje
Oliwy do ognia, grubo po północy, dolała Beata Szydło. Premier w internecie zamieściła tę krótką wiadomość. Brzmiącą jak pożegnanie, jak poddanie się wyrokowi prezesa.
Bez względu na wszystko najważniejsza jest Polska.Dbająca o rodzinę i wartości, bezpieczna. Wyrosła na fundamencie chrześcijańskim, tolerancyjna i otwarta. Nowoczesna i ambitna. To mój kraj. Przykład dla Europy i świata. Tacy jesteśmy Polacy— Beata Szydło (@BeataSzydlo) 4 grudnia 2017
- To nie jest pożegnalny wpis - skomentował marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS). Spytany, czy premierem będzie Morawiecki, odpowiedział: "tego nie wiem, zobaczymy".
Na wtorkowym posiedzeniu rządu wszystkie kamery od początku wycelowane były w Mateusza Morawieckiego, aby uchwycić jeden moment - lodowate powitanie premier z wicepremierem. Beata Szydło jest od kilku dni w trudnym położeniu, bo została właściwie wyłączona z rozmów o rekonstrukcji.
Trzy koperty
Politycy PiS, znający kulisy rekonstrukcji, mówią o teorii "trzech kopert". Każda z trzech ma swoich stronników pielgrzymujących do ucha prezesa.
W kopercie pierwszej jest cały czas nieskreślone nazwisko Beaty Szydło. Zwolennikiem trwania premier jest między innymi Zbigniew Ziobro.
W kopercie numer dwa jest "premier Kaczyński". Do tego ruchu prezes PiS od dawna namawiany jest przez tak zwany "zakon PC", czyli najwierniejszych działaczy, którzy trwają przy prezesie od czasów Porozumienia Centrum, takich jak Joachim Brudziński czy Marek Kuchciński.
No i wreszcie koperta z kartą, która obecnie wydaje się najsilniejsza w grze o pełną stawkę. Stronnikami Mateusza Morawieckiego jest tak zwany "klub wicepremierów", jak w rządzie nazywa się Piotra Glińskiego i Jarosława Gowina.
To oni przekonują, że premier Morawiecki będzie dobrze odebrany za granicą, w Unii Europejskiej i wszędzie tam, gdzie Polska jest postrzegana źle lub bardzo źle.
Mateusz Morawiecki, po informacjach, że jego nazwisko padło na naradzie PiS, odwołał swoją wtorkową wizytę w Brukseli. Po posiedzeniu rządu był nawet u prezesa Kaczyńskiego. Ale z Nowogrodzkiej wyjechał - przynajmniej na razie - jako wicepremier.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN