Krótko po zakończeniu czwartkowej rozprawy wicemarszałek Beata Mazurek pisała o "żenującym" prowadzeniu procesu Kaczyński - Wałęsa. W piątek dodała, że sędzia, która w koszulce z napisem "konstytucja" broniła sądów, powinna być wyłączona z tego procesu. Widać, że będzie on ważnym testem na niezależność sądów i sędzi.
Czy nie sądzi pani, że był to polityczny nacisk na sędzię? - brzmiało pytanie do Beaty Mazurek.
- Nie, proszę pana. To było moje prywatne zdanie, do którego mam prawo - odpowiedziała rzeczniczka PiS.
Dobrze, że pani poseł uściśliła, bo swoje internetowe konto pospisuje jako "wicemarszałek Sejmu i rzecznik partii rządzącej". Rządzącej wszystkim - dodaje opozycja.
- Chcieliby, by wyroki były pisane na Nowogrodzkiej. By Jarosław Kaczyński sam sobie ten wyrok napisał. To jest żenujące. To jest właśnie ich podejście do wymiaru sprawiedliwości - uważa Borys Budka z PO.
Wyrok w sprawie, którą Jarosław Kaczyński wytoczył Lechowi Wałęsie o naruszenie dóbr osobistych, ma zapaść 6 grudnia. Beata Mazurek napisała w internecie, że w czwartek sąd prowadził rozprawę w sposób żenujący, oraz że pada pytanie o obiektywizm tego procesu.
Brak możliwości politycznego nacisku?
- Pani Mazurek powinna powstrzymać się z takimi komentarzami. Powinna mieć świadomość, że sędziowie to nie są jej partyjni koledzy, czy polityczni przeciwnicy - uważa Waldemar Żurek, sędzia i członek stowarzyszenia "Themis".
- Wszystkim takim próbom nacisku trzeba się oczywiście sprzeciwiać - brzmi stanowisko Krystiana Markiewicza ze stowarzyszenia "Iustittia", które zarazem jest stanowiskiem stowarzyszeń sędziów, do których prowadząca sprawę sędzia Klawonn nie należy. - Ja nie mam żadnej możliwości politycznego nacisku - twierdzi Beata Mazurek i dodaje, że wypowiedziane słowa były jej osobistymi poglądami.
Uczestnikiem procesu jest przywódca obozu władzy, w którym minister sprawiedliwości ma znaczący wpływ na postępowanie dyscyplinarne. Krytyczne słowa rzecznika PiS mogą być sygnałem dla sędzi, by nie wydawać wyroku niekorzystnego dla prezesa partii. Maciej Mitera, który jest rzecznikiem nowej KRS mówi, że krytyka jest dozwolona, ale też dodaje, że politycy powinni zachować powściągliwość w ocenie pracy sądu.
Powściągliwości jednak brak.
Prawne nadużycie
W mojej ocenie to ona (sędzia Weronika Klawonn - przyp. red.) powinna być wyłączona z tego procesu - twierdzi Beata Mazurek.
Chodzi o to, że sędzia uczestniczyła w demonstracjach przeciwko upartyjnieniom sadów i była ubrana w koszulkę z napisem "konstytucja", a taką samą na procesie miał Lech Wałęsa. Ale w sądzie sędzia jest w todze, a nie w koszulce. Maciej Mitera apeluje o więcej zaufania, ale rzecznik ministra Zbigniewa Ziobry sugeruje wyłączenie sędzi ze względu na brak bezstronności. - To oczywiście możliwe - odpowiada szef "Iustitii".
- Byle tylko nie były to takie wnioski, jak w przypadku ministra czy wiceministra sprawiedliwości, gdzie wnioski dotyczyły wyłączenia wszystkich sędziów danego sadu, bo to jest po prostu nadużycie prawa procesowego, z którym to ponoć ministerstwo sprawiedliwości chce walczyć - dodaje Krystian Markiewicz.
Taką sytuację mieliśmy przy procesie ministra Ziobry z jedną z warszawskich sędzi. Proces również dotyczył naruszenia dóbr osobistych.
Krytykę działań PiS-u wobec sądów wspierają stowarzyszenia i zgromadzenia sędziów.
- Lider opozycji stwierdził, że zapamiętane będą nazwiska tych sędziów po niekorzystnym wyroku - mówił wtedy Łukasz Schreiber z PiS. Grzegorza Schetynę za tamte słowa spotkała krytyka z wielu stron, ale głownie z PiS. Teraz to politycy PiS napominają tylko sąd.
- Powinien (sędzia - przyp. red.) pozostać wstrzemięźliwy niezależnie od swoich poglądów - przypomina Bartłomiej Wróblewski z PiS.
W drugą stronę ta zasada już nie obowiązuje.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN