Marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski w lokalnej telewizji zapowiedział, że dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego Krzysztof Głuchowski zostanie odwołany. Zdaniem aktorów to zemsta za spektakl "Dziady", który nie spodobał się niektórym osobom z obozu rządzącego.
Marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski stwierdził, że nie widzi możliwości współpracy z dyrektorem Teatru im. Juliusza Słowackiego Krzysztofem Głuchowskim.
- Są granice tego wszystkiego i nie da się w nieskończoność tolerować takich zachowań. Refleksji nie widzimy. (...) To już musi dążyć do finiszu, bo ja jestem człowiekiem, który ma 64 lata. Jestem poważnym facetem - powiedział marszałek.
Dyrektorowi teatru marszałek zarzuca ignorowanie pracodawcy, czyli siebie. - Ja bardzo chcę się spotkać z panem marszałkiem, chętnie bym o tym wszystkim porozmawiał. Nie mieliśmy okazji tych spraw sobie wyjaśnić. Nie jest prawdą, że ja unikam takich spotkań - oświadczył Głuchowski.
Pracownicy teatru solidarni z dyrektorem
Procedura odwołania Krzysztofa Głuchowskiego toczy się od trzech miesięcy. Urząd marszałkowski wszczął ją niedługo po premierze "Dziadów" i sugestii małopolskiej kuratorki oświaty Barbary Nowak, że to spektakl antypolski, a młodzież nie powinna go oglądać.
Dyrektora Teatru Słowackiego poparli pracownicy teatru, widzowie, a także aktorzy. Były protesty i petycje. Był też koncert Marii Peszek, choć marszałek województwa małopolskiego chciał wydarzeniu zapobiec, nazywając je obrazoburczym.
- Są ludzie, którzy mnie kochają, i tacy, którzy nie chcą tego zaakceptować, i myślę, że to jest ich święte prawo. Natomiast nie jest prawem władzy decydować o gustach publiczności - mówiła 4 kwietnia wokalista i aktorka Maria Peszek.
Marszałek województwa małopolskiego ma też jeszcze kilka innych zarzutów wobec dyrektora Teatru Słowackiego.
- Każdy spektakl jest poprzedzony jakąś prezentacją jakiegoś lektora o tym, jak to zarząd województwa nie ma podstaw, żeby odwołać dyrektora, ten dyrektor jest taki wspaniały. Przepraszam bardzo, co jest sztuką w tym teatrze? - pyta Witold Kozłowski.
Marszałek zaprzecza, by stosował jakąkolwiek cenzurę. Innego jednak zdania są aktorzy teatru.
- Po premierze "Dziadów", czyli ta nagonka, ultimatum: albo koncert Marysi Peszek, albo dyrektor, to już nosi ewidentne znamiona cenzury - uważa aktor Feliks Szajnert, odtwórca roli Guślarza w "Dziadach".
- Ciężko jest nam sobie wyobrazić, że z naszym kapitanem Krzysztofem Głuchowskim nie bylibyśmy na jednym pokładzie - mówi aktorka Dominika Bednarczyk, odtwórczyni roli Konrada w "Dziadach".
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24