Generalski awans księdza Sławomira Żarskiego. To on sprzedał Mateuszowi Morawieckiemu 15-hektarową działkę we Wrocławiu, dziś wartą miliony. Mimo że ksiądz Żarski od 8 lat był na emeryturze, w 2018 roku dostał awans.
Zdjęcie z 17 grudnia 2018 roku, które zostało zamieszczone na stronie Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dokumentuje wręczenie generalskiej nominacji księdzu pułkownikowi Żarskiemu. Robi to nie prezydent, ale szef BBN-u i to dopiero po 10 miesiącach od mianowania pułkownika na wyższy stopień.
Prezydent nie chciał odpowiadać na pytania o tamtą nominację. To, co budzi wątpliwości wśród części wojskowych, to fakt, że ksiądz pułkownik od ośmiu lat był w stanie spoczynku. Takie specjalne promocje, co podkreśla były wiceszef wywiadu w centrali NATO, do tej pory zarezerwowane były wyłącznie dla bohaterów wojennych.
- Gest bardzo niedobry, bo używający państwa, najwyższych stopni wojskowych do jakiś towarzyskich regulacji. Nie zdarzyło się, że taki awans miał miejsce w innym przypadku, niż bohater wojenny - ocenia całą sytuację Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej z PO.
- To jest przyznanie się, że gdzieś popełniono błąd, że ten człowiek, będąc w służbie czynnej, powinien tę nominację otrzymać - komentuje generał Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej "GROM".
Historia awansu księdza, który dziś znany jest z tego, że to on w imieniu parafii sprzedał 15-hektarową działkę Mateuszowi Morawieckiemu 17 lat temu, była długa i burzliwa.
Wniosek o awans najpierw złożył minister Antoni Macierewicz. Wtedy jednak prezydent nominacji nie przyjął. Po zmianie w fotelach premiera i ministra obrony Mariusz Błaszczak wniosek podtrzymał, a premier go zatwierdził i tym razem prezydent nominację przyznał.
"Zasługa pana premiera"
- To, że ksiądz pułkownik został księdzem generałem, to jest zasługa pana premiera Morawieckiego - uważa Leszek Miller, były premier.
- Co do okoliczności mianowania go na generała, jeszcze przed odejściem w stan spoczynku był naturalnym kandydatem na generała - tłumaczy Jarosław Gowin, wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Rok 2010 był dla końca wojskowej kariery księdza kluczowy. Był wtedy zastępcą biskupa polowego. Biskup Płoski zginął w katastrofie smoleńskiej. Ksiądz Żarski został potem jednym z kandydatów na jego następcę. Po homilii z okazji święta niepodległości ksiądz wszedł w konflikt z ówczesnym prezydentem Bronisławem Komorowskim. To w mniejszym lub większym stopniu zablokowało jego dalszy awans.
- To wystąpienie było dlatego szokujące, ponieważ odmawiało elitom III Rzeczpospolitej prawa do tego, aby głosić patriotyzm - mówi Bogdan Klich, były minister obrony narodowej z PO.
Po jakimś czasie ksiądz zakończył pracę i trafił na wojskową emeryturę.
Oddanie sprawiedliwości?
- W ostatnich dniach listopada ten kontrakt na wikariusza generalnego po prostu się zakończył - zapewnia Bogdan Klich i dodaje, że nie było wtedy żadnego wniosku generalskiego w sprawie księdza.
- Po prostu już w stanie spoczynku tę sprawiedliwość mu oddano i tą gwiazdkę generalską otrzymał - jest zdania generał Roman Polko.
Dziś ksiądz wraca w całkowicie innym kontekście, bo choć o możliwości zakupu działki, co przyznaje sam premier, dowiedział się od kardynała Gulbinowicza, to pod umową sprzedaży widnieje nazwisko księdza.
- To były informacje niejawne, gdzieś tam pod stołem - uważa Paweł Kukiz.
- Kardynał Gulbinowicz był osobą, z którą wszyscy politycy, którzy się liczyli wtedy, mieli kontakt - zapewnia Ryszard Czarnecki z PiS.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: BBN