Ta Rada jest polityczna, a to przyspieszenie jest wrogie Unii - słychać przed drzwiami KRS, kiedy nowa Rada wybiera sędziów do Sądu Najwyższego. Ten wybór jest pełen niespodzianek.
W czwartkowy poranek, przed Krajowa Radą Sądownictwa, trwał protest, próba blokowania wjazdu i głośny sprzeciw. - Jest to zwykłe złamanie reguł gry - mówiła Maria Ejchart-Dubois ze Stowarzyszenia imienia profesora Zbigniewa Hołdy.
Dlaczego KRS wybiera sędziów do Sądu Najwyższego w takim pospiechu? - Jest to działanie metodą faktów dokonanych. Po to, by trybunał europejski nic z tą sprawą nie mógł zrobić - ocenia doktor habilitowany, profesor UW Marcin Marczak.
Chodzi o to, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej we wrześniu ma się wypowiedzieć o zmianach w Sądzie Najwyższym. Odpowiedzieć na pytania prejudycjalne sędziów Sądu najwyższego. KRS chce zdążyć wybrać sędziów zanim TSUE zakwestionuje pisowskie zmiany.
- Przyspieszenie ma na celu usprawnienie pracy organizacyjnej. Nic poza tym - odpowiada członek KRS Wiesław Johann. - Nie mówmy o szaleńczym tempie, bo to tempo jest wystarczające - dodaje Leszek Mazur, przewodniczący KRS.
Lista jest dawno ustalona
Ale dlaczego nie przesłuchano nawet wszystkich kandydatów, a z wieloma rozmawiano raptem kilkanaście minut? I skąd przeniesienie posiedzenia z września na sierpień?
Opozycja ma gotową odpowiedź. - Lista nowych sędziów Sądu Najwyższego jest dawno ustalona, a działania KRS-u maja tylko charakter listka figowego - uważa Borys Budka z PO.
Wniosek Borysa Budki o odroczenie posiedzenia odrzucono.
Wiadomo, że pozytywne opinie dostała aż szóstka prokuratorów. W tym Małgorzata Bednarek i Jarosław Duś, czyli bliscy współpracownicy Zbigniewa Ziobry. Pozytywną opinię otrzymał też Jan Majchrowski, który współpracuje z marszałkiem Kuchcińskim przy sporze o Trybunał Konstytucyjny.
Pozytywne opinie od KRS otrzymało jedynie dwóch sędziów.
"Nie można być sędzią we własnej sprawie"
Zmiany są konieczne - powtarzają członkowie obozu rządowego. - Proces reformowania sądownictwa trwa i przebiega bez zakłóceń - twierdzi Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu z PiS.
- Nie może być tak, że sędziowie w swoich sprawach są nomen omen sędziami - dodaje wicepremier Jarosław Gowin (Porozumienie).
Ale czy sędziami we własnych sprawach mogą być politycy?
Szczepan Barszczewski na stronie internetowej figuruje jako członek zarządu partii Jarosława Gowina, która jest koalicjantem PiS-u. Barszczewski mimo to kandyduje na sędziego i twierdzi, że zrezygnował z członkostwa w partii.
Jest kandydatem do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która ma orzekać o ważności wyborów. Pytanie czy w ogóle może i powinien kandydować?
- Z punktu widzenia formalnego może, ale z punktu widzenia etycznego trudno mi to oceniać - mówił w środę Leszek Mazur, przewodniczący KRS.
Na czele Izby Dyscyplinarnej nie stanie wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński, który w czwartek ostatecznie wycofał swoją kandydaturę.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN