Prezydent Andrzej Duda podpisał nowe przepisy dotyczące karania osób znęcających się nad dziećmi. Kary będą surowsze, a za działanie ze szczególnym okrucieństwem grozić będzie nawet dożywocie. O zmianę walczył między innymi Rzecznik Praw Dziecka. Gratulacje wysłał prezydentowi Jurek Owsiak.
Pobite dziecko to nie telewizor, a jednak prawo nie stawiało dziecka wyżej. - Dzieci były traktowane jak przedmioty. Rozbój był tak samo traktowany jak zabranie komuś siłą komórki, jak ciężkie pobicie dziecka. To się zmieni - poinformował Andrzej Dera, sekretarz stanu w kancelarii prezydenta.
"Mądry podpis"
Prezydent Andrzej Duda podpisał we wtorek nowelizację prawa karnego, która zaostrza kary dla oprawców dzieci. Zmiany opracował Rzecznik Praw Dziecka wraz z kancelarią prezydenta. Ustawa została niemal jednogłośnie przyjęta przez Sejm i Senat.
- Mądry podpis. Dziękuję bardzo, panie prezydencie - skomentował Jurek Owsiak, dyrygent WOŚP.
Nowelizacja ma sprawić, że za uczynienie z dziecka kaleki sprawca pójdzie do więzienia na co najmniej trzy lata, a jeśli działał ze szczególnym okrucieństwem, to może spędzić za kratami nawet całe życie.
- Jeżeli sprawca przemocy bił rodzinę, to pewnie nie przestanie tylko dlatego, że przeczytał nowelizację ustawy, ale po pierwszym wyroku będzie już wiedział, że tego nie wolno robić. To jest ten efekt. Nieuchronność kary spowoduje, że ta ręka zawiśnie, zanim uderzy dziecko - ocenił Aleksander Kartasiński z Fundacji "Happy Kids".
Kary za ignorowanie przemocy
Nowe przepisy wprowadzają również kary za milczenie. Niezgłoszenie ciężkiego przestępstwa wobec dziecka grozi trzyletnim więzieniem. - To chyba najważniejsza zmiana w przepisach - stwierdził Jurek Owsiak, inicjator akcji "Nie bij mnie, kochaj mnie". - Dziecko powinno być pod naszym specjalnym nadzorem, naszym, społecznym. Ja reaguję, moja żona reaguje - przekonywał Owsiak.
Dzięki reakcji sąsiadów dwuletnia dziewczynka z Lublina jest już bezpieczna. - Osoba obca, która miała kontakt z dzieckiem, była zaniepokojona rozbitą wargą i guzem na głowie - wyjaśniła Magdalena Suduł z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie. Matka tłumaczyła, że dziewczynka spadła ze schodów.
- Chcemy przełamać tę znieczulicę społeczną. Nie będzie można się zasłaniać: że ja wiedziałem, ale nic nie zrobiłem - wytłumaczył Andrzej Dera.
Przepisy wejdą w życie za trzy miesiące.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN