Forest ledwo przeżył i stracił dwie łapy, bo przez dwa tygodnie tkwił w sidłach kłusownika. Psa udało się odratować, ale pozostało pytanie - jak ma chodzić, skoro stracił obie prawe łapy - przednią i tylną? Jednak Forest ma wielką szansę - gdy jeden człowiek go skrzywdził, inni uratowali. Ich wytrwałe wysiłki dokonały cudów.
Ponad rok temu Forest konał w sidłach kłusownika. - Złapał się w kłusownicze sidła. Przeżył, bo zlizywał śnieg i podgryzał korę drzew. Im bardziej chciał się oswobodzić, tym mocniej zaciskała się pętla wokół prawej tylnej i prawej przedniej łapy - mówi lekarz weterynarii z lecznicy dla zwierząt "Ada" w Przemyślu. - Ten horror Foresta musiał trwać tydzień. Doszło do samoamputacji łap - mówił rok temu opiekun Foresta Jakub Kotowicz z lecznicy dla zwierząt "Ada" w Przemyślu.
Lekarze z lecznicy "Ada" w Przemyślu uratowali mu życie. Potem zaczęła się walka o przywrócenie sprawności. Specjalistów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie opiekun Foresta poprosił o tomograf. Na podstawie zdjęć, wydrukowano modele łap, na podstawie których przygotowano protezy.
- Części protez, które zrastają się z ciałem. Do tego przyczepiamy potem te części która umożliwia chodzenie - tłumaczy lekarz weterynarii Ryszard Iwanicki. - Nie było jeszcze takich zabiegów, gdzie pies dostałby dwie sztuczne łapy zarówno przednią jak i tylną jednocześnie - dodaje opiekun psa.
Sukces operacji
Tydzień temu Forest pomyślnie przeszedł operację i wreszcie stanął na cztery łapy, choć dwie prawe to tymczasowe protezy. Każdy krok na nich jest olbrzymim sukcesem. - Radość, szczęście, że udało się spełnić obietnicę, kiedy rok temu do nas trafił, że oddamy mu to, co mu zabrał człowiek - mówi Jakub Kotowicz. Forest szybko odwdzięczał się za serce i czas - za to, że nowy pan zmieniał opatrunki, rehabilitował i obiecał, że będzie biegał. Jakuba Kotowicza, swego wybawcę, Forest nie odstępował na krok. Za dwa miesiące Forest dostanie docelowe protezy. Na tymczasowych ma sobie przypomnieć o prawej stronie. - Woli swoje nogi, które ma cały czas od tych nowych - mówi lekarz weterynarii z Lubelskiego centrum Małych Zwierząt Artur Sokołowski. - Ta nauka będzie trwała - dodaje.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN