Gdy po latach przełamywania wrogości, wysiłkach na rzecz pojednania, a wreszcie codziennej sąsiedzkiej współpracy, w stosunkach polsko-niemieckich ostatnio się pojawiają polityczne rysy, pojawia się pytanie, czy pogorszyła się jakość życia Polaków wśród Niemców?
W Klubie Polskich Nieudaczników w Berlinie można odetchnąć. Niemiec nie musi być już taki perfekcyjny, a Polak nie czuje się, jak w czasach gdy klub zakładano. - Czułem się trochę mniej cywilizowany, trochę taki nieuczesany - mówi Piotr Mordel, współzałożyciel Klubu Polskich Nieudaczników.
Piotr Mordel, imigrant z lat 80., fryzury nie zmienił, ale nastawienie do Niemców już tak. - Niemiec szedł do Słubic, gdzie śpiewał w chórze polskim i nagle mówi: tak naprawdę, to mam tylko przyjaciół z Polski. To sąsiedztwo jest lepsze niż nam się wydaje - mówi.
Co nas łączy?
- Warto się lubić, bo sprawy idą lepiej. Nie trzeba się kochać, ale trzeba mieć świadomość tego, co nas łączy - wyjaśnia ekspert ds. Europy Środkowo-Wschodniej Kai Olaf Lang.
Według badań Instytutu Spraw Publicznych, niemal połowa Polaków jest za zacieśnianiem współpracy. Co więc zbliża do siebie sąsiadujące narody? - Polacy są niepewni, jak oceniać niemiecką politykę. Z jednej strony słyszą negatywne opinie, z drugiej mają same pozytywne doświadczenia, bo byli w Niemczech, pracuje ktoś z rodziny, prowadzą interesy z Niemcami i są z tego zadowoleni. Stąd są zagubieni i rośnie grupa niezdecydowanych w opiniach - tłumaczy dr Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych.
Niemcy też nie rozumieją, co się u nas dzieje, łatwiej więc przychodzi im oceniać nas źle. Chyba, że ktoś polityką się nie interesuje.
Stereotypy a rzeczywistość
- U moich znajomych coraz większe zainteresowanie Polską. Chcą organizować wyjazdy do Polski, chodzić na wydarzenia związane z Polską - mówi Justyna Burzyński, która prowadzi blog "Berlińsko.com Polski Blog z Berlina".
Maciej Tyszecki nawet nie zna nie niemieckiego. Wystarczy, że na witrynie swojego sklepu "Quadrat" ma napis o polskich projektantach, by przyciągnąć do sklepu niemieckie klientki. - Nie panoszą się, nie wywyższają się, więcej złych doświadczeń mamy z klientami, którzy mają polskie korzenie - mówi.
Wynika to z faktu, że ulica rządzi się swoimi prawami. Pan Marcin, bezdomny, tworzy i weryfikuje stereotypy. - Denerwuje mnie ich sztuczna uprzejmość. Za to pomocni są bardzo, mogą cię nie lubić, ale ci pomogą - mówi. Bo wiedzą, że w drugą stronę to też działa.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN