Mija sto lat od zawiązania polsko-amerykańskich stosunków dyplomatycznych. Pierwszym ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Polsce był Hugh Gibson. Mieszkał w hotelu Bristol, bo nie było ambasady.
Wybitny artysta, mąż stanu i jednocześnie przyjaciel Ameryki. Ignacy Jan Paderewski sprawą Polski zainteresował pułkownika Edwarda House'a - najbliższego współpracownika amerykańskiego prezydenta i dzięki temu Thomas Woodrow Wilson dowiedział się o dramacie Polaków pod zaborami.
"Stworzenie niepodległego państwa polskiego na terytoriach zamieszkałych przez ludność bezsprzecznie polską, z wolnym dostępem do morza, niepodległością polityczną, gospodarczą. Integralność terytorium tego państwa powinna być zagwarantowana przez konwencję międzynarodową" - to fragment programu pokojowego, który przedstawił 8 stycznia 1918 roku w orędziu do Kongresu prezydent Thomas Woodrow Wilson.
Okrągła rocznica
Sto lat temu Stany Zjednoczone jako pierwsze mocarstwo Zachodu uznały polski rząd - rząd Paderewskiego.
- Jako najpotężniejsze mocarstwo świata po I wojnie światowej uznały Polskę za istniejące państwo, którego byt państwowy, którego niepodległość jest warunkiem pokoju w Europie - podkreśla Jacek Stawiski, autor filmu "Pułkownik House".
Z tej okazji w środę w hotelu Bristol zorganizowano uroczystą galę dla uczczenia 100. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych. To właśnie w hotelu Bristol urzędował pierwszy ambasador Stanów Zjednoczonych Hugh Gibson. "Warszawa wcale nie wygląda tak, jak się spodziewałem. Zobaczyliśmy szerokie czyste ulice, duże, porządnie zbudowane domy i ogólną atmosferę trwałości" - zapisał we wspomnieniach.
Na gali głos zabrali między innymi premier Mateusz Morawiecki i ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
- Ta przyjaźń, ten sojusz jest dla kogoś. Jest dla wolnego świata, dla pokoju, dla dobrobytu i niech tak będzie przez kolejne sto lat. A najlepiej przez kolejne tysiąc lat - mówił premier Mateusz Morawiecki.
- Czuję, że więź między nami jest silniejsza niż jakiekolwiek bilateralne porozumienia. Jest dużo silniejsza niż NATO. Więź między Stanami Zjednoczonymi a Polską jest nierozerwalna, jest rodzinna - mówiła Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce.
"Za waszą i naszą wolność"
Amerykańskich przyjaciół Polski było wielu. Herbert Hoover - późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych - kierował amerykańską pomocą wartą miliardy dolarów. Dotknięci dramatem wojny i zaborów Polacy dostawali od Amerykanów leki, żywność i ubrania.
W 1926 roku w 150. rocznicę uchwalenia Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych powstało niezwykłe podziękowanie z podpisami pięciu i pół miliona Polaków. Ponad sto tomów wysłano do Waszyngtonu i są tam do dziś.
- Za waszą i naszą wolność - to było hasło, które jest aktualne, a nie historyczne - podkreśla Daniel Fried, były ambasador USA w Polsce.
- Amerykańskie wsparcie dla niepodległości Polski tak, jak ono było w roku 1918 i tak jak było w latach 80-tych, odegrało niesłychanie kluczową rolę - dodaje Piotr Wilczek, ambasador RP w USA.
W czasie tych stu lat dyplomatycznych stosunków były chwile tragiczne - jak druga wojna światowa, czy traumatyczna dla Polaków Jałta, ale też czas triumfu - upadek komunizmu sprzed trzydziestu lat i przyjęcie Polski do NATO - dwadzieścia lat temu.
Autor: Anna Czerwińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: National Archive